Anna Popek, znana polska prezenterka, postanowiła odwiedzić zalane tereny w Polsce, gdzie trwa dramatyczna powódź. Na swoim Instagramie opublikowała serię zdjęć z Oławy, na których z uśmiechem na twarzy czeka na „falę”. Choć jej intencje były szlachetne, reakcja fanów była daleka od entuzjastycznej. Pod postem pojawiła się lawina komentarzy, a wielu użytkowników nie mogło zrozumieć, jak można uśmiechać się w obliczu takiej tragedii. Co takiego nie spodobało się fanom i jakie emocje wzbudził jej wpis?

Tak wygląda życie Anny Popek po wyrzuceniu z TVP! Nowa praca, nowy dom…

Anna Popek odwiedziła zalane tereny

W Polsce trwa tragiczna powódź, która dotyka wiele miast i wsi, zmuszając ludzi do walki z bezlitosnym żywiołem. Woda zalewa domy, a mieszkańcy walczą o swoje mienie i życie. W obliczu tej katastrofy Anna Popek postanowiła wybrać się na zalane tereny wraz z ekipą filmową, aby na własne oczy zobaczyć skutki tej tragedii.

Na swoim Instagramie opublikowała serię zdjęć z Oławy, podpisując post: „Jesteśmy w Oławie, czekamy na falę, która lada chwila ma nadejść. Czy Odra wtedy wyleje? Oby nie”.

Anna Popek w gorzkich słowach żegna się z TVP: „Nie chciałam tego rozstania”

W swoim wpisie podkreśliła, jak intensywne i poważne było to doświadczenie. Wspomniała o rozmowach z ludźmi dotkniętymi nieszczęściem, o ich różnych postawach wobec kryzysu.

Kiedy czekać, a kiedy uciekać? Kiedy milczeć, kiedy alarmować, a kiedy kłamać? Co sprawia, że jedni załamują ręce, inni chwytają łopaty w dłoń, a jeszcze inni kradną? – zastanawiała się Anna.

Prezenterka mówi o ludzkim nieszczęściu, które pozostanie na dnie tego pobojowiska, gdy woda w końcu opadnie:

I wtedy, gdy dziennikarze odjadą, a «relacje specjalne» ucichną, trzeba będzie pomagać w ciszy, ale konsekwentnie. Bo kolejna powódź na pewno znowu kiedyś przyjdzie. To prawo natury. Naszą rolą jest się do tego przygotować najlepiej, jak tylko się da – napisała w poście na Instagramie.

Fani oburzeni uśmiechniętymi fotkami

Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że Anna Popek opublikowała serię zdjęć, na których z uśmiechem na twarzy pozowała w obliczu powodzi. Niestety, ten „radosny akcent” wywołał lawinę negatywnych reakcji ze strony fanów. W komentarzach nie brakowało oburzenia, a internauci zaczęli ostro krytykować jej zachowanie.

Nie robiłabym sobie zdjęć z uśmiechem na twarzy w tej sytuacji. Brak słów i jeszcze to zdanie: CZEKAMY NA FALĘ – napisała jedna z użytkowniczek, podkreślając, że takie podejście do tragicznej sytuacji jest nieodpowiednie.

Inny komentarz brzmiał: „TROCHĘ nie na miejscu”, a kolejny użytkownik dodał: „Taka trochę nie na miejscu sesja zdjęciowa”.

Kolejne słowa krytyki były jeszcze bardziej surowe: „Żenująca pani jest z tym pozowaniem”.

Anna Popek pręży ciało na desce. Trenuje pod okiem Zofii Klepackiej! (ZDJĘCIA)

Anna Popek odpowiada na hejt

Anna Popek postanowiła w końcu odpowiedzieć na falę krytyki, która spadła na nią po publikacji zdjęć z zalanych terenów:

Piszecie, że nie podoba Wam się mój ostatni post. To są zdjęcia z planu mojej pracy. Pokazują to, co naprawdę ma miejsce. Nie robię łzawych min tylko po to, by pasowały do wizji powodzi – zaczęła swoją wypowiedź, broniąc swojego podejścia.

Podkreśliła, że podczas wizyty w Oławie widziała nie tylko zniszczenia, ale także „wielką, ludzką solidarność”. „A to, że się czasem uśmiecham, to dlatego, że z podziwem i radością patrzę na tych, którzy jednoczą się w chwilach trudnych. Przypadkowo spotkane osoby opowiadają o tym, jak włączają się do pracy, jak dzielą się jedzeniem, jak stają ramię w ramię do ładowania worków piachem” – dodała, pokazując, że w obliczu tragedii ludzie potrafią się zjednoczyć.

Widać, że bronią swojej ziemi. W dodatku w takich chwilach potrafią zdobyć się na uśmiech i troskę o drugiego człowieka. I to jest piękne – zaznaczyła Anna, apelując o zrozumienie.

„Trzymajmy kciuki, żeby fala nie wezbrała i żeby straty były jak najmniejsze. Dzisiaj jeden z moich rozmówców powiedział mi, że wczoraj pizzerię w Oławie serwowały pracującym darmową pizzę. Kiedy skończy się powódź, trzeba będzie pójść do tych restauracji, żeby im się odwdzięczyć’ – bardzo mnie ujął tym normalnym podejściem. Nie robi z siebie bohatera, któremu coś się należy. Po prostu uważa, że trzeba sobie pomagać i być wobec siebie w porządku. Tylko tyle i aż tyle” – podpisała swój post.

A Wy co sądzicie o jej sesji zdjęciowej na zalanych terenach?