Niezwykle trudno zrozumieć postępowanie Anny Samusionek.
W jej życiu rodzinnym właśnie rozgrywa się dramat – córka trafiła do domu dziecka.
Jeszcze kilka dni temu Anna zalewała się łzami na antenie Polsatu (więcej tutaj):
– Dzisiaj w nocy miałam straszny sen. Nie wiedziałam jak, nie wiedziałam dlaczego, miałam tylko poczucie, że moje dziecko umarło. I to jest mniej więcej taki ból – wyznała.
Wygląda jednak na to, że jej nastrój nagle się zmienił. Znalazła czas i ochotę na to, by udać się na otwarcie nowego butiku i pozować z uśmiechem fotoreporterom.
I pomyśleć, że w sieci pojawił się właśnie list jej córki wystosowany do samego prezydenta z prośbą o to, by 11-latka mogła zamieszkać z ojcem.
Czyżby Samusionek wśród eleganckiego obuwia odreagowywała stres? Wybrała dobry sposób? Sama twierdzi, że właśnie była w pracy – zapytana przez Super Express o to, dlaczego nie ma z nią dziewczynki, odparła:
– Jestem w pracy, proszę mi wybaczyć. Jest mi naprawdę ciężko.
Cóż… tej pracy nie straci, ale czy to dla niej wszystko?

gość | 14 marca 2014
Za pieniądze podatnikow dziecko w bidulu zaopiekowane,alimenty niemale od ex-męża na dziecka rozglos i dobra jest foirsa z a zdjęcia plynie.Ludziom przypomina się i udaje gwiazdę opowiadając jakie ma uklady .Największe do niszczenia dziecka.Samo zlo.Ktoś kto jej pomaga niech go dotknie osobiście los tego biednego dziecka,Bezwstydne babsko
gość | 17 września 2013
Boze jakie to dziecko biedne, łzy same sie cisną
gość | 16 września 2013
W krajach, w których wprowadzono opiekę naprzemienną istotnie zmniejszyła się liczba rozwodów (33 stany USA i większość krajów europejskich). Tylko Polska, Ukraina i Białoruś utrzymują matkę jako jedynego dysponenta kontaktów dzieci z ojcem, z jego rodziną i całym światem, co w sumie obraca się przeciwko interesom dziecka.
gość | 16 września 2013
System który istnieje (sądy, państwo, społeczeństwo, rodziny), jest bardzo niesprawiedliwy i generuje kolejne pokolenia lękliwych maminsynków, których nie lubią nawet feministki. Przez 60 lat (w każdej dekadzie 4 pokolenia) wyrosło już 24 takich chorych pokoleń !
gość | 16 września 2013
Za rozpad rodziny odpowiada POLSKIE PRAWO i POLSKIE SĄDY, które od lat 60-tych DEMORALIZUJĄ kobiety przez stronnicze traktowanie mężczyzn w sprawach rozwodowych. Kobiety to wiedzą, że jakie by nie były, to dostaną i dzieci i alimenty w postaci kasy. Taka perspektywa niestety MOTYWUJE wiele kobiet do rozwodu. W ten sposób kobiety stały się WŁAŚCICIELKAMI DZIECI w rodzinach, a tym samym głowami rodzin – bez parytetów we władzach państwowych powstał w Polsce faktyczny MATRIARCHAT. Doprowadziło to do sytuacji, że za wychowanie kolejnego pokolenia odpowiadają matki. One także odpowiadają za brak wychowania ojcowską ręką zarówno dzieci żyjących w małżeństwach, jak i poza nimi. Wszystkie dzieci powinny być wychowywane zarówno przez matki, jak i ojców. Mężczyźni natomiast boją się angażować w małżeństwa czy też wychowanie, bo wiedzą, że przy byle okazji stracą i żonę i dzieci (2/3 pozwów o rozwód składają kobiety). RZĄD POWINIEN ZMIENIĆ USTAWY, aby zmieniło się orzecznictwo – sytuacja początkowa stron przed sądem powinna być taka, że sąd zasądza dzieci do przebywania na pewien okres w domu matki i ten sam okres w domu ojca – bez alimentów. Aby zwiększyć/zmniejszyć ilość czasu dla danego rodzica należałoby przed sądem UDOWODNIĆ taką konieczność. Dodatkowo małżonek, który do tej pory więcej zarabiał/pracował, powinien dla równowagi początkowo zabierać dzieci do siebie na dłuższe okresy, aby pozwolić drugiemu rodzicowi rozwinąć się zawodowo. Tylko taki system zatrzyma postępującą falę rozwodów oraz demoralizacji społeczeństwa, ponieważ rozwody przestaną być opłacalne dla kobiet i WYMUSZĄ WYDOROŚLENIE dla mężczyzn. ZMIANA ORZECZNICTWA SĄDÓW RODZINNYCH JEST KLUCZOWA W KWESTII ODBUDOWANIA MORALNOŚCI NASZYCH RODZIN.