Robert Pattinson nie lubi, gdy fani, zwłaszcza ci nachalni, chcą się z nim zbytnio spoufalać.

Aktor mówił już o swoich obawach przed szaleńcami, którzy mogliby mu zrobić jakąś krzywdę – na przykład wbić mu igłę z wirusem HIV.

Czyżby filmowy Edward „wykrakał\” sobie nieszczęście?

Jak pisze National Enquirer, niedawno Robert został \”zaatakowany\” przez psychofankę, która dopadła aktora, gdy stał na czerwonym świetle. Nastolatce udało się skraść buziaka Pattinsonowi. Gdy go pocałowała, miała wyznać, że
właśnie przechodzi świńską grypę.

Aktor wpadł we wściekłość, prędko pojechał do apteki i kupił płyn dezynfekujący do ust, żeby zabić ewentualne zarazki.

Trochę nam ta plotka wygląda na naciąganą, ale niech będzie. Może faktycznie Rob miał taką przygodę. Jeśli tak, musi się teraz naprawdę pilnować. Ludzie mają bardzo dziwne pomysły.