

Marina Łuczenko-Szczęsna (28 l.) zapowiada nowej wydanie płyty od dawna. Jej ostatni krążek pojawił się sześć lat temu. Później wyszła z mąż za Wojtka Szczęsnego. Teraz nowy album będzie miał premierę 17 listopada.

Zarówno media, jak i internauci zarzucają jej, że nic nie robi, bo ma bogatego męża. Wokalistka wciąż słyszy, że tylko wciąż mówi o śpiewaniu, a nic z tego nie wychodzi.

Teraz wydaje nową płytę, a na te zarzuty zdecydowała się odpowiedzieć w rozmowie z Vivą!. Uda jej się zamknąć usta hejterom?

Marina odpowiada, że to problemy zdrowotne były winą tego, że jej kariera się nie rozwijała:
Po wydaniu pierwszej płyty miałam dość pracowity czas. Po zakończeniu trasy koncertowej promującej pierwszy krążek zrealizowałam jedno z marzeń – wyprowadziłam się na jakiś czas do Ameryki. W międzyczasie wróciłam na wakacje do Polski i poznałam Wojtka, a chwilę potem dostałam ciekawą propozycję muzyczną z Londynu. Kariera się rozwijała, miłość kwitła, wszystko wydawało się cudowne. I nagle poczułam się, jakby wylano na mnie kubeł zimnej wody. (…)
Czułam, jakby to był koniec. Rozpaczałam, załamałam się. Próbowałam wszystkich naturalnych metod leczenia, by w każdy możliwy sposób uniknąć interwencji chirurga, ale niestety była ona nieunikniona.

Operacja się udała, a Marina nagrała nowy materiał. Kupicie jej płytę?