Nie tylko Podsiadło. Te gwiazdy odpadły z talent show, a dziś robią furorę!

Myślicie, że światła reflektorów zawsze świecą na tych, których pokochało jury? Nic bardziej mylnego. Te gwiazdy na początku swojej kariery usłyszały ,,nie”, a dziś zapełniają stadiony i listy przebojów. Sprawdź, kto nie dał się zniechęcić i mimo porażki w talent show, wszedł na sam szczyt.

W 2011 roku Joanna Klepko, znana dziś jako Cleo, pojawiła się w pierwszej edycji polskiego „X Factora”. Wystąpiła przed jury w składzie: Kuba Wojewódzki, Maja Sablewska i Czesław Mozil. Zaśpiewała energetyczną wersję „Proud Mary” Tiny Turner, jednak jej interpretacja nie przypadła jurorom do gustu. Padły słowa:

„Dusisz się w tej piosence”, „W swojej nieprzeciętności jest dosyć przeciętna” – które zamknęły jej drogę do kolejnego etapu programu.

Po latach Cleo przyznała w wywiadzie, że była wtedy zagubiona, nieśmiała i przytłoczona atmosferą castingu. Choć program nie otworzył jej drzwi do kariery, nie zrezygnowała ze swoich marzeń. Zaledwie trzy lata później stała się ogólnopolską sensacją dzięki współpracy z Donatanem i utworowi „My Słowianie”, który reprezentował Polskę na Eurowizji. Dziś Cleo to jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci polskiego popu, jurorka w ,,The Voice Kids”, autorka wielu radiowych hitów i dowód na to, że jeden negatywny casting nie przekreśla przyszłości.

Rok 2011 był również momentem przełomowym dla Michała Szpaka. Wystąpił w tej samej edycji „X Factora”, co Cleo, i od razu wzbudził kontrowersje swoim ekstrawaganckim wyglądem i niecodziennym stylem. Jurorzy – szczególnie Maja Sablewska – początkowo patrzyli na niego z rezerwą. Wszystko zmieniło się, gdy Michał zaśpiewał „Dziwny jest ten świat” Czesława Niemena. Jego występ zachwycił nie tylko publiczność, ale i jurorów, a Kuba Wojewódzki powiedział:

„Brakuje mi tylko jednej płyty – twojej”.

Wokalista  dotarł do finału i ostatecznie zajął drugie miejsce, jednak jego dalsza kariera pokazała, że zdobył coś znacznie ważniejszego – lojalną publiczność. Występ na Eurowizji w 2016 roku z utworem ,,Color of Your Life” przyniósł mu międzynarodowe uznanie, a kolejne lata ugruntowały jego pozycję jako jednej z najbardziej charakterystycznych postaci polskiej sceny muzycznej.

Dawid Podsiadło to dziś jeden z najbardziej rozchwytywanych artystów w Polsce. Jego koncerty wyprzedają się w mgnieniu oka, a każdy nowy album staje się wydarzeniem.

Niewielu jednak pamięta, że jego pierwsza przygoda z „X Factorem” zakończyła się… porażką. W 2011 roku 17-letni Dawid odpadł na etapie bootcampu, mimo że zebrał pochwały od jurorów. Nie zraził się – wrócił rok później i tym razem wygrał cały program. To był początek błyskotliwej kariery, którą artysta konsekwentnie buduje do dziś. Od początku wyróżniał się nie tylko wokalem, ale też autentycznością i poczuciem humoru. Wielu wspomina jego kultową odpowiedź na pytanie Wojewódzkiego, jak się czuje, gdy 2000 osób bije mu brawo na stojąco: „Troszkę tak w ustach zasycha”.

Dziś Podsiadło to nie tylko muzyk, ale też marka sama w sobie – rozpoznawalna i szanowana w każdym zakątku kraju.

Zanim Ewelina Lisowska zdobyła popularność dzięki radiowym hitom i charakterystycznemu, mocnemu wokalowi, dwukrotnie próbowała swoich sił w programach typu talent show.

Pierwszy raz wystąpiła w „Mam Talent!”, gdzie jednak nie udało jej się przejść do kolejnych etapów. Po tamtej porażce długo zastanawiała się, czy powinna próbować jeszcze raz. Finalnie zdecydowała się wziąć udział w „X Factorze” – i to właśnie ten program odmienił jej życie. Podczas castingu zaśpiewała utwór „Hurt” Christiny Aguilery, którym zachwyciła jurorów. Kuba Wojewódzki stwierdził, że „gdyby śpiewanie było sposobem na zdobycie jedzenia, Ewelina nigdy nie byłaby głodna”. Ostatecznie dotarła aż do półfinału, zajmując czwarte miejsce. Choć nie wygrała programu, szybko rozpoczęła profesjonalną karierę muzyczną. Jej utwory – „Nieodporny rozum”, „W stronę słońca” czy „Prosta sprawa” – zdobyły ogromną popularność, a ona sama udowodniła, że niepewność to nie powód, by rezygnować z marzeń.

Dziś kojarzona przede wszystkim jako aktorka i była twarz jednej z największych kampanii reklamowych w Polsce, Barbara Kurdej-Szatan zaczynała swoją medialną drogę od muzyki. W 2012 roku wystąpiła wraz z zespołem Soul City w programie „X Factor”, gdzie zaśpiewali hit Rihanny „Don’t Stop the Music”. W składzie zespołu był również jej mąż, Rafał Szatan. Para konkurowała wówczas z takimi nazwiskami jak Dawid Podsiadło, Ewelina Lisowska czy Marcin Spenner. Soul City dotarli aż do piątego miejsca.

Występ w programie był dla Kurdej-Szatan przełomem – choć nie otworzył jej drzwi do kariery muzycznej, z pewnością przyczynił się do rozwoju jej medialnej obecności. Wkrótce później rozpoczęła pracę w teatrze, pojawiła się w serialach, a reklamy z jej udziałem uczyniły ją jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy w kraju.

Choć dziś Ralph Kaminski jest uznawany za jednego z najbardziej charakterystycznych i artystycznie niezależnych twórców młodego pokolenia, jego początki wcale nie zwiastowały spektakularnego sukcesu.

Wystąpił w „X Factorze”, gdzie wykonał utwór Norah Jones „Don’t Know Why”. Jego delikatna, nietuzinkowa interpretacja była jednak zbyt subtelna, by przejść dalej. Artysta odpadł jeszcze przed odcinkami na żywo, a nagranie z jego udziałem przeszło niemal niezauważone.

Dziś jego albumy – „Młodość”, „Kosmiczne energie” czy „Bal u Rafała” – są szeroko komentowane i nagradzane, a koncerty uchodzą za prawdziwe spektakle emocji i estetyki. Jego historia to dowód na to, że nie każdy talent show potrafi dostrzec artystyczną wrażliwość, która później może stać się znakiem firmowym.

W wieku 18 lat Klaudia Szafrańska zgłosiła się do „X Factora”, gdzie swoją interpretacją utworu zachwyciła widzów. Mimo tego nie znalazła się w gronie finalistów, co wzbudziło spore emocje wśród fanów programu. Choć nie udało jej się wtedy dotrzeć do finału, doświadczenie to dało początek jej muzycznej drodze.

Niedługo po emisji programu nawiązała współpracę z producentem Michałem Wasilewskim, znanym jako „Wojtek Urbański”, i wspólnie założyli zespół Xxanaxx. Grupa szybko zdobyła uznanie, a styl Klaudii – balansujący między elektroniką a R&B – przyciągnął rzeszę fanów.

Obecnie wokalistka  kontynuuje karierę solową i coraz odważniej zaznacza swoją obecność na rynku alternatywnym.

Trudno o bardziej medialną historię niż ta, którą stworzyli Maja i Grzegorz Hyży. Para wystąpiła wspólnie w trzeciej edycji „X Factora”, gdzie od samego początku przyciągali uwagę – nie tylko ze względu na talent, ale i relację. Z czasem ich uczucia musiały ustąpić miejsca rywalizacji – walczyli bowiem o ten sam kontrakt i uznanie jurorów. W półfinale zmierzyli się ze sobą bezpośrednio, a z programu odpadła Maja. Po zakończeniu emisji wyszło na jaw, że para się rozstała, a niedługo później doszło do rozwodu. Choć Grzegorz osiągnął większy sukces komercyjny – jego single regularnie gościły na listach przebojów – Maja również nie zrezygnowała z muzyki. Próbowała reprezentować Polskę na Eurowizji i konsekwentnie buduje swoją pozycję na rynku muzycznym.

Zanim Marta Markiewicz przybrała pseudonim Sarsa i wypuściła hit „Naucz mnie”, była uczestniczką kilku programów typu talent show.

Wystąpiła m.in. w „Must Be the Music”, gdzie nie zdołała przejść do półfinałów, a później w „X Factorze”, z którego odpadła podczas etapu bootcampu. Mimo początkowych niepowodzeń nie zrezygnowała. Przełom nastąpił dopiero podczas piątej edycji „The Voice of Poland”, w której znalazła się w drużynie Edyty Górniak i dotarła do półfinału. Niestety – z powodów zdrowotnych musiała zrezygnować z dalszego udziału w programie. To, co nie udało się na scenie talent show, osiągnęła jednak dzięki własnej determinacji i pracy.

Jej debiutancki album „Zapomnij mi” uzyskał status platynowej płyty, a kolejne utwory – „Bronię się” czy „Volta” – potwierdziły jej miejsce na scenie.

Daria Zawiałow nie od razu została dostrzeżona. Już jako dziecko występowała w programie „Od przedszkola do Opola”, a w wieku 16 lat zwyciężyła „Szansę na sukces”, co dało jej możliwość występu w Opolu.

Przez dwa lata śpiewała w chórkach u Maryli Rodowicz, zdobywając pierwsze sceniczne doświadczenia. Potem kilkukrotnie próbowała sił w różnych programach – dwukrotnie w „X Factorze”, a także w „Mam Talent”, gdzie dotarła do półfinału. Za każdym razem była blisko sukcesu, ale nie udało jej się przejść do finału.

Przełom nastąpił dopiero w 2017 roku wraz z premierą debiutanckiego albumu „A kysz!”, który spotkał się z entuzjastycznym odbiorem. Zawiałow została szybko okrzyknięta jedną z najciekawszych artystek nowej fali. Dziś jej koncerty przyciągają tłumy, a kolejne wydawnictwa tylko umacniają jej pozycję.

W tej samej edycji „Mam Talent”, co Kamil Bednarek, wystąpiła również Katarzyna Sochacka. Delikatna, cicha, ale niezwykle poruszająca wokalistka zaśpiewała w sposób, który ujął jurorów. Małgorzata Foremniak powiedziała, że dla niej jest „produktem skończonym”, a Kuba Wojewódzki stwierdził, że „prezes stacji prosił o perły, a ja melduję wykonanie zadania”. Choć nie wygrała programu, dotarła do finału i od tego momentu rozpoczęła swoją drogę na szczyt.

Jej debiutancki album „Ciche dni” z 2021 roku przyniósł jej cztery nominacje do Fryderyków i ugruntował pozycję jednej z najbardziej wrażliwych i autentycznych artystek w Polsce. W czasach, gdy króluje pop i ekspresja, Sochacka udowodniła, że w ciszy również można powiedzieć bardzo wiele.

Zuza Grabowska, znana dziś jako Sanah, próbowała swoich sił zarówno w polskiej, jak i brytyjskiej edycji „Mam Talent”, a także w „The Voice of Poland”. Żaden z jej występów nie został jednak nawet wyemitowany w telewizji – nie przeszła wstępnych etapów.

Mimo to nie zrezygnowała. Studiowała muzykę klasyczną, komponowała, uczyła się produkcji. W końcu wypuściła w sieci pierwsze nagrania, które szybko zdobyły ogromne zainteresowanie. Jej charakterystyczny styl – połączenie poetyckości z młodzieńczą lekkością – trafił w czuły punkt słuchaczy. Dziś Sanah to niekwestionowana królowa polskiego popu, a jej trasy koncertowe są wyprzedane w całości, zanim jeszcze ruszy promocja. Jej historia to dowód, że nawet jeśli drzwi są zamknięte, warto spróbować oknem – i to z hukiem.