Robert Motyka dwa dni temu poruszył widzów „Dzień dobry TVN”. W rozmowie z Dorotą Wellman opowiedział o serii tragicznych zdarzeń, które zaczęły się już w 2017 roku, kiedy to właśnie jego przyjaciel Igor Kwiatkowski odszedł z kabaretu Paranienormalni.

Zaskakujące było to, że jeszcze w grudniu, kiedy byliśmy w Holandii podczas trasy koncertowej, to rozmawialiśmy i mieliśmy wspólne plany. Co roku pisaliśmy sobie jakieś założenia. (…) A w styczniu okazało się, że to jest koniec. Chyba od tego się wszystko zaczęło, taka trudna sytuacja, z którą nie potrafiłem sobie poradzić. (…) Myśmy nigdy nie mieli okazji, żeby to przegadać, o co poszło. Taka została podjęta decyzja, z którą oczywiście się nie zgodziłem – wspomniał w DDTVN.

Robert Motyka z „Paranienormalni” opowiedział o tragicznym wypadku syna

Igor Kwiatkowski komentuje wywiad Roberta Motyki

Igor Kwiatkowski nie zostawił tego bez komentarza. W sobotę opublikował na swoich mediach społecznościowych oświadczenie, w którym zapewnił, że  koledzy wiedzieli, dlaczego chce pracować indywidualni i mieli rok, żeby przygotować się do tej sytuacji.

Jestem komikiem od dziecka. Jeden w klasie szybko biegał, drugi najdalej pluł, a ja chciałem być najśmieszniejszy. Założyłem grupę, z którą spełniałem swoje kabaretowe marzenia. Chciałem robić coś między Hrabi a Ani Mru Mru. Ocenę, jak wyszło, pozostawiam Wam. Byłem spełnionym kabareciarzem. Przyszedł kryzys wieku średniego. Czułem, że muszę coś zmienić w życiu. Muszę zrzucić „skórę” chłopaczka i stać się mężczyzną – pisze Igor Kwiatkowski.

Igor Kwiatkowski grozi sądem

Tłumaczy, że w końcu „nabrał odwagi, żeby zrobić porządek w życiu i przeprosić się z kim trzeba, a z kim było toksycznie, to zerwać kontakt…”.

 Powiedziałem o mojej decyzji kolegom. Nikogo nie zostawiłem „na lodzie”. Był czas, żeby się ogarnąć finansowo i zdecydować, co dalej. Przed nami był jeszcze blisko rok wspólnego grania. Ja zdecydowałem się pójść solo, a koledzy chcieli dalej jechać na kabaretowym wózku. Dlatego zrzekłem się praw do nazwy. Cały nasz dorobek zostawiłem im – podkreślił.

Na końcu stwierdził, że nie chce ujawniać dalszych kulis odejścia z zespołu „Paranienormalni”:Nie mogę i nie chcę powiedzieć więcej. Robert zna wszystkie powody, tylko nie chce ich przyjąć. (…) Kochani, mam 45 lat. Wspaniałą żonę i dwójkę nastoletnich, cudownych dzieci. Jestem komikiem. Jeśli chcecie się dowiedzieć, co u mnie, to zapraszam na SOLO. Życzę Robertowi spełnienia wszystkich zawodowych marzeń, bo wtedy jest szansa, że da mi spokój i się odczepi”.

Jego post wywołał spore poruszenie w internecie; niektórzy stwierdzili, że bez niego „Paranienormalni”, to nie to samo, a inni że zachował się bardzo niedojrzale.

Igor Kwiatkowski dziś znów zabrał głos, nieco dyplomatyczny i stonowany. Przyznał, że przemyślał sprawę i stwierdził, że padło wiele niepotrzebnych słów w jego poprzednim poście.

Cześć. Na tym zdjęciu dokonuję samo-wytargania ucha. Po przemyśleniu sprawy przyznaję, że poprzedni post był niepotrzebny.„Ulało mi się” bo był to drugi wywiad z kolei, który Robert przedstawiał mnie w dziwnym świetle pomijająć pewne fakty…A ja bez podania tych faktów dokładam do pieca…No głupie. Nadal ich nie podam, bo to faktycznie sprawa między nami. Mój błąd. Straszna podstawówa. Więcej tego nie zrobię.  Dziękuję Wam za zaangażowanie, chęć mediacji i słowa krytyki. CZŁOWIEK SIĘ CAŁE ŻYCIE UCZY – oświadczył.

pasekkozak

Igor Kwiatkowski, Robert Motyka, SK:, , fot. Kurnikowski/AKPA

Paranienormalni, Igor Kwiatkowski, Robert Motyka, SK:, , fot. Jacek Kurnikowski/AKPA