W wywiadzie, jakiego John Porter udzielił Gali, muzyk opowiada o stylu życia – swoim i swej życiowej partnerki.

Komentując fakt ustania nagonki mediów na ich dwoje, Porter powiedział:

Przestaliśmy więc być dla prasy atrakcyjni. Poza tym my z Anitą „nie bywamy”. Nie chodzimy na bankiety i przyjęcia, bo to nie jest nasz świat. Nie prowokujemy losu. Boże, przecież jak się spojrzy na te wszystkie kroniki towarzyskie, widzi się tam co tydzień te same twarze, ludzi, którzy nic nie robią, ale oczywiście uważają, że są fajni, więc chodzą, robią sobie zdjęcia, rzucają powierzchowne: „Hej, co u ciebie słychać? Zdzwonimy się, ok?”. Dla Anity i dla mnie to takie stukanie w powietrze. Takie nic. Dla nas ważne jest pytanie: „Co robisz?”. My, tak było zawsze, pokazujemy się jedynie, gdy mamy czym się pochwalić, gdy promujemy to, co robimy, a nie samych siebie.

Partner Lipnickiej dodał także, że ojcostwo w wieku 60 lat bywa czasem bardzo męczące:

Opiekowałem się dzieckiem. A kiedy miałem wolną chwilę? Byłem zbyt wykończony, by robić cokolwiek. Bo jednak mam te swoje 60 lat i nie oszukam się, że nadaktywne pięcioletnie dziecko nie daje mi popalić. Są momenty, kiedy jestem totalnie zmęczony. A małe dziecko? Nigdy nie jest zmęczone, nawet gdy idzie spać. Budzi się w środku nocy i mówi: „Nudzi mnie to, że muszę spać”.

Cały wywiad z muzykiem, a w nim między innymi wątek dotyczący nowej płyty i wspólnych planów z Anitą Lipnicką znajdziecie TUTAJ.

\"\"