Katarzyna Ankudowicz, aktorka znana głównie z ról komediowych m.in. w „Bulionerach”, „Pierwszej miłości” i „O mnie się nie martw”. Gwiazda nie mówi o swoim życiu prywatnym, ale wyjątkowo 1 kwietnia podzieliła się przykrą wiadomością z fanami. Zdecydowanie nie był to żart!

Laura Breszka straciła siostrę i zajmuje się jej synkiem. Po trudnym czasie staje na nogi

Katarzyna Ankudowicz o stracie ciąży

Katarzyna Ankudowicz w poście 1 kwietnia wyjawiła, że straciła dziecko. Teraz pojawiła się w wywiadzie z cyklu „#BezCukru z Oskarem Netkowskim„, w którym opowiedziała o bolesnych doświadczeniach:

Wychodząc z gabinetu, dostałam wiadomość, że jest ryzyko sepsy, ale nieduże… Że jest ryzyko krwotoku, ale nieduże… Ta techniczna strona była tak tajemnicza, że nie wiedziałam, co z tym zrobić. Trzeba znaleźć język, żeby mówić o tym fachowo, ale delikatnie. Dostałam komunikat od pani doktor, że ciąża może usunąć się samoistnie. Zaleciła, że tak będzie najzdrowiej, ale możemy też umówić się na zabieg do szpitala. Zabrakło mi wyjaśnienia konsekwencji, że np. trzeba się przygotować na tyle i tyle do szpitala, a w domu ciąża będzie usuwać się tyle a tyle – powiedziała Ankudowicz.

Joanna Koroniewska wspomina PORONIENIE. Pokazała zdjęcie z porodówki

Aktorka chciała usunąć ciążę w szpitalu, ale ze względu na zobowiązania zawodowe nie mogła zrobić sobie nawet kilku dni wolnego:

Poszłam za sugestią lekarki i czekałam, ale okazało się, że usunięcie ciąży nie następowało. Dowiedziałam się, że mam miejsce na niedzielę wieczorem i zapytałam, ile to potrwa. Dopiero wtedy padło, że dwa albo trzy dni. A w poniedziałek miałam już wyjazd z teatrem, nie mogłam tego zawalić i odwołać. To znaczy mogłam, ale bardzo nie chciałam. Koledzy straciliby pracę, a widzowie musieliby zwrócić bilety, później miałam jeszcze zdjęcia. Skoro pani doktor powiedziała, że to weekend, to myślałam, że wejdę i wyjdę. A tu 3 dni – opowiada.

Kolejne dni były dla Katarzyna Ankudowicz bardzo stresujące. Musiała pracować z martwym płodem i w obawie, że nagle dojdzie do usunięcia ciąży:

Zapytałam, czy możemy jeszcze poczekać. To było ciężkie, bo „to coś” umarło. Jest tam tkanka, która jest jakimś zagrożeniem. Jechałam autem 5-6 godzin autem do Nowego Targu, tam grałam, wsiadam w auto z powrotem i co, jeśli coś zacznie się dziać? Wszyscy poczekają na mnie na stacji benzynowej? Później kolejne nagrania. Byłam w jasnym garniturze, a przede mną publiczność, bałam się, że cała zaleję się krwią. Ogarnęła mnie bezradność – tłumaczy.

Usunięcie ciąży doszło samoistnie w domu. Na szczęście miała obok siebie męża, na którego mogła liczyć: „Mogliśmy być w tym razem. Ale gdyby to się wydarzyło gdziekolwiek indziej, to jest historia, której nie da się ukryć. (…) Czujemy stratę z partnerem. Zdajemy sobie sprawę, że dziecko mogłoby przyjść na świat we wrześniu, taki byłby termin” – tłumaczy.

Katarzyna Ankudowicz Fot. Gałązka/AKPA

Katarzyna Ankudowicz Fot. Gałązka/AKPA