Król disco polo o tym, jak pewnego razu bardzo się wkurzył
Potem już nic nie było takie, jak wcześniej.
Tomasz Niecik funkcjonuje na polskim rynku muzycznym jako „król disco – polo”. Czy status ten jest uzasadniony, wiedzą pewnie ci, którzy słuchają muzyki disco. W każdym razie Niecik ma na swoim koncie kilka hitów, zarabia masę kasy i jest cool.
Nie zawsze tak było.
W wywiadzie udzielonym TTV Niecik wspominał, jak swego czasu pracował w firmie i „wyrabiał” swoje. Pewnego razu okazało się, że Tomasz jest wyróżniającym się „przodownikiem pracy”. Zwierzchnik zapowiedział, że Niecik dostanie premię za robotę wykonaną ekstra.
Jakież było rozczarowanie dzisiejszego króla disco – polo, gdy zobaczył, że zamiast spodziewanych pieniędzy, pracodawca nagrodził go kwotą 120 złotych.
– To to samo, jakbym dostał takiego strzała od Tysona – adrenalina, myślałem, że aorta mi zaraz pęknie – wspomina Niecik. – Pomyślałem – koniec, halt! Nie ma czegoś takiego jak praca u kogoś. Postanowiłem robić to, co lubię, czyli tworzyć muzykę, pisać teksty.
Opłaciło się.
Fragment wywiadu, w którym Niecik wspomina dawne czasy, znajdziecie tutaj.