Uwielbiamy, kiedy Kuba Wojewódzki, który nie chce się przyznać do swojej metryki i za wszelką cenę chce udowodnić, że jest z niego luźny gość, używa tak tradycyjnych i staroświeckich słów, jak „narzeczona\”.

Kuba lubi to słowo. Powtarzał je już wielekroć, powtórzył znów. Tym razem w wywiadzie dla portalu onet.pl.

Pieniądze pozwalają mi na to, żebym mógł ze swoją narzeczoną oraz przyjaciółmi przejechać prywatnie trasę rajdu Paryż – Dakar. Dają mi możliwość odbicia się od tego, co inni wpisują tylko do swoich notesów jako pobożne marzenia. A ja mogę to mieć. Pieniądze dają mi to, że od wielu lat wakacje planuję w ten sposób: otwieram mapę i zastanawiam się, czy może Wodospady Wiktorii, Alaska, czy może Wielki Kanion. Mogę swoje chłopięce pasje stawiania rządków z matchboksów, które kupował mi tata, przemienić w sportowe samochody w garażu. – mówi Wojewódzki.

Mamy najnowsze fotki, jakże eleganckiego, dziennikarza. Niestety, na imprezę, podczas której były robione, Wojewódzki przyszedł bez narzeczonej.

A może on po prostu mówił o jakiejś dawnej narzeczonej? Pamiętamy pewną pannę, którą tak tytułował.

\"Kuba