Liroy z niewiadomych powodów pokusił się na poważne wyznania dla Super Expressu. W wywiadzie powiedział, że pochodzi z patologicznej rodziny, że atmosfera w domu była bardzo daleka od idealnej, że nie potrafi utrzymać bliskich kontaktów z rodziną.

– Ojciec popełnił samobójstwo. Z mamą na wiele lat straciłem kontakt. Gdy ojciec nas lał, a ja mu się stawiałem, to matka ze strachu chyba mnie nie broniła. Dla mnie jako dzieciaka był to sygnał, że o mnie nie dba, a może mnie nie kocha. Potem było jeszcze gorzej, aż do momentu, gdy poznałem Asię, moją obecną kobietę – opowiada.

Twierdzi jednak, że takie dzieciństwo nauczyło go bycia twardym. I przekonuje, że nie ma kompleksów w powodu braku wykształcenia.

– Nie muszę papierem się zastawiać. Teraz w Polsce studia ma co drugi, ale pomysłów i siły przebicia zero. Mój uniwersytet to była ulica. Tam trochę inne matury musiałem zdawać. W Stanach to docenili. Gdy zobaczyli, co robię i jak dobrze mówię po angielsku, od ręki dawali mi stypendium na dobrej uczelni – dodaje.

Zamiast studiowania Liroy wolał muzykę, a od jakiś czas temu zamarzyło się mu nakręcenie filmu pornograficznego.

– Zawsze interesowałem się babkami i seksem i chciałem zobaczyć, jak taki film się kręci. Postanowiłem pogrzebać w mrowisku, ale okazało się, że strzeliłem sobie w kolano. Akurat otwierałem w Kielcach ośrodek dla dzieci. Nie dostałem ani grosza dotacji. Tak porno zaszkodziło mojej fundacji – żali się. – Nie chodzę i nie kradnę, nie morduję też ludzi dla paru groszy. Nie jestem pedofilem, interesuję się dużymi kobitkami. W Polsce masz łatwiej, gdy przyznasz się, że jesteś złodziejem, niż, że kręcisz filmy porno.