Lubomirscy opowiedzieli o świętach. Paulina Młynarska WYBUCHŁA
"Nie moja wina, że oderwany od rzeczywistości człowiek opowiada niemądre rzeczy".
Książę Jan Lubomirski-Lanckoroński i hrabianka Helena Mańkowska właśnie udzielili obszernego wywiadu na łamach „Vivy!”, który spowodował burzę w sieci. Małżeństwo zdradziło, jak będą spędzać święta.
Lubomirscy o świętach
Jan Lubomirski-Lanckoroński po rozwodzie z Dominiką Kulczyk związał się z Heleną Mańkowską, z którą jest spokrewniony. Para wzięła ślub w sierpniu ubiegłego roku.
Wielu czytelników, ale i dziennikarkę Paulinę Młynarką poruszyła rozmowa o świętach. Nie wszystkim przypadł do gustu ich wigilijny jadłospis.
Na początku zdradzili, z kim zasiądą do stołu:
Na co dzień mieszkamy w różnych miastach, więc święta są wspaniałą okazją, żeby spędzić ze sobą więcej czasu. Myślę, że razem z nami do Wigilii zasiądzie ponad 20 osób – mówi Helena.
Dołączą do nas moi rodzice, moje dzieci z pierwszego małżeństwa – Jeremi i Weronika, być może uda nam się również pozyskać część rodziny mojej małżonki, która ma w Polsce dwóch braci – dodaje Jan Lubomirski-Lanckoroński.
Następnie Lubomirscy zdradzili, co będzie na nich czekać przy wigilijnym stole. Okazuje się, że dworzanie będą delektować się przepisami kuchmistrza Stanisława Czernieckiego z czasów Michała Lubomirskiego:
W rodzinie Lubomirskich powstała pierwsza polska książka kucharska. Stanisław Czerniecki, kuchmistrz, który zaczął karierę na dworze mojego dziewięć razy pradziadka wojewody krakowskiego Stanisława Lubomirskiego na zamku w Wiśniczu (…) w 1682 roku wydał swoje przepisy pod tytułem „Compendium ferculorum albo zebranie potraw”. Są to 333 przepisy na potrawy mięsne, rybne, mleczne, pasztety, torty i ciasta. Niektóre z nich byłyby dziś trudne do zrealizowania, no chyba że dysponujemy ogonami bobra, chrapami łosia, mięsem z głuszca lub cietrzewia – tłumaczy książę.
Jan Lubomirski – czy dziewczyny leciały na arystokratę?
Następnie Helena zaczęła opowiadać, że w związku z tym, że urodziła się w Paryżu, samodzielnie przyrządzi indyka faszerowanego jadalnymi kasztanami oraz blinów z kawiorem łososia i foie gras.
To będą święta polsko-francuskie. Na deser bûche de Noël, tradycyjne ciasto francuskie w kształcie polana drewna, czyli biszkopt z kremem maślanym o smaku orzecha laskowego, Grand Marnier lub kawy – powiedziała hrabianka.
Paulina Młynarska nie obawia się krytyki ze strony internautów i głośno mówić, co myśli, często poruszając tematy dość kontrowersyjne. Po przeczytaniu wywiadu w Vivie! z Lubomirskimi zdębiała. Uważa, że w tym momencie chwalenie się daniami, a przede wszystkim Foie gras jest niestosowne:
Chciałabym się dowiedzieć jaki tok myślowy stoi za decyzją, by w 2021 roku, z samozadowoleniem ogłaszać światu, że się zjada uprzednio torturowane zwierzęta? Foie gras to stłuszczona gęsia wątroba. Aby ją pozyskać, ptaki karmione są na siłę przez rurę wsadzoną do gardła. Ich całe życie jest torturą. W wielu krajach przymusowe tuczenie drobiu jest prawnie zabronione. Chciałabym wiedzieć, co trzeba mieć w głowie, żeby w środku pandemii, wiedząc, że trwa kryzys uchodźczy, szaleje inflacja i ludzie przeżywają ogromny stres, wdawać się z samozachwytem w wulgarne opisy zbytku i średniowiecznych upodobań podniebienia? 🤦♀️ JPRDL – napisała Młynarska.
Młynarska dostała spore poparcie ze strony internautów, ale też zdążyło się wiele negatywnych komentarzy. Dziennikarka postanowiła zilustrować, jak traktowane są zwierzęta, o których mowa:
Rzadko to robię, bo sama mam potem koszmary, ale zamieszczam brutalne zdjęcie poglądowo. Spora grupa osób na moich profilach uważa, że nie powinnam krytykować pewnej pary arystokratów, którzy przechwalają się jedzeniem foie gras, bo to napędza hejt. Trudno. Nie mogę odpowiadać za wszystkie komentarze ma tym profilu. Nie moja wina, że oderwany od rzeczywistości człowiek opowiada niemądre rzeczy i lansuje jako elitarne danie coś, co jest barbarzyństwem. Tak, razi mnie, kiedy ktoś chamsko komentuje. Ciągle apeluję, żeby trzymać poziom. Ale bardziej mnie razi bezsensowne dręczenie czujących istot. Siłowe tuczenie gęsi i kaczek to skrajne okrucieństwo i przestępstwo. Nie rozumiem ludzi, którzy jedzą foie gras ani durnych, wysnobowanych redakcji, które to lansują – przyznała Młynarska.