Maciej Dowbor wspomina życie w cieniu sławnej matki: „Podkopało moje poczucie wartości”
Opowiedział też o odejściu z Polsatu: "Miałem poczucie, że nie jestem nikomu do niczego potrzebny"
Maciej Dowbor w 2024 roku zaskoczył wszystkich, gdy po blisko 20 latach rozwiązał swoją umowę z Polsatem, jako główny powód odejścia podając bycie niedocenionym i wypalenie. Prócz tego nie mógł wybaczyć stacji tego, że wcześniej zwolniono jego mamę, Katarzynę Dowbor. Jakiś czas później 45-latek znalazł nową pracę i przeniósł się do konkurencji, a konkretniej został jednym z prowadzących „Dzień dobry TVN”. Jednocześnie nowe szefostwo ujrzało w nim duży potencjał i jak donosiły media, Dowborowi zaproponowano również prowadzenie reaktywowanego programu „You Can Dance”.
Maciej Dowbor wspomina odejście z Polsatu. Wyjaśnił, co wpłynęło na jego decyzję o odejściu
Teraz Maciej Dowbor pojawił się w programie Magdy Mołek „W moim stylu”, gdzie między innymi poruszono temat jego odejścia z Polsatu. Dziennikarz przyznł, że choć przez wiele lat praca w stacji była dla niego bezpieczną strefą komfortu, w pewnym momencie zdał sobie sprawę, że przestał się rozwijać:
Z jednej strony strefa komfortu jest z wiekiem czymś, czego bardzo poszukujemy, bo lubimy pracować z ludźmi, których znamy, lubimy pracować przy projektach, które znamy, ale z drugiej strony to też staje się trochę kulą u nogi, prawda? To znaczy zaczynasz się w pewnym momencie trochę, nie chcę powiedzieć nudzić, ale poszukiwać nowych wyzwań, nie wiem, sprawdzić się w nowej przestrzeni.
Następnie dodał: „Ja myślę, że ze mną było dokładnie tak, że prawie 20 lat spędziłem w Polsacie. Było mi tam bardzo dobrze, nie mam co ukrywać. Oczywiście, że były gorsze, lepsze dni, gorsze, lepsze sezony. Sezony, w których byłem bardziej eksploatowany i czułem, że jestem ważnym elementem tej całej kładanki, ale były też sezony gorsze. Ale jakby popatrzeć na to z perspektywy prawie 20 lat, dobrze wiesz, że w tej branży telewizyjnej ciężko jest utrzymać się długo na fali. Te fale są bardzo często takie sinusoidalne i się z nich spada”.
Jakie są plany dla Macieja Dowbora w TVN? Plotki nie będą dla wszystkich wygodne…
Pracę w mediach i show-biznesie porównał też do uprawiania sportu, a konkretniej wiążącej się z tym rywalizacji i dającego satysfakcję smaku zwycięstwa. Jednocześnie wyznał, że jego zdaniem niemal wszystkim osobom związanym z show-biznesem, wbrew temu co mówią publicznie, zależy na sławie i rozpoznawalności: „Myślę, że też istotne jest to, to trochę jak w sporcie, że jeżeli nie poczujesz smaku porażki, a właściwie goryczy porażki, wtedy smak zwycięstwa nie daje takiej satysfakcji. Oczywiście trudno porównywać naszą pracę ze sportem, ale na pewno jest ten element satysfakcji wynikający z tego, że wiesz, że robisz coś fajnego”.
Myślę, że wszystkie osoby pracujące w show biznesie, może nie wszystkie, ale prawie wszystkie, które próbują przekłamywać rzeczywistość, mówić, że oni nie sprawdzają wyników oglądalności, sprzedaży biletów w teatrach, w kinach, czy miejsca na listach przebojów, w gruncie rzeczy troszkę, myślę, się krygują. Bo gdzieś tam jesteśmy ekshibicjonistami w sensie takim zawodowym i chcemy też, żeby nasz przekaz docierał do jak największej liczby osób, bo gdzieś tam w jakiś sposób to weryfikuje to, czy nasza praca ma jakiś sens.
W rozmowie z Magdą Mołek Maciej Dowbor zdobył się na szczere wyznanie dotyczące okresu po rzuceniu pracy w Polsacie. Jak sam przyznał, brak pracy i kolejnych wyzwań mocno wpłynął na jego zdrowie psychiczne i samopoczucie: „Miałem takie momenty, żeby »rzucić wszystko i wyprowadzić się w Bieszczady«, ale chyba jednak tak nie da rady. Teraz, kiedy miałem ten czas, nazwijmy to przejściowy, czyli przez cały czerwiec, lipiec i prawie do końca sierpnia nie pracowałem, nie miałem żadnego takiego poczucia obowiązku. Z dnia na dzień, z gościa, który zawsze miał jednak z tyłu głowy, że to musi grafik, to coś, to tego, to muszę się dostosować, dwa miesiące nie miałem praktycznie nic do roboty. Robiliśmy tylko z moją Aśką nasze internetowe rzeczy, ale to nam sprawia dużo frajdy, więc to jest zupełnie co innego”.
I pierwszy miesiąc super, drugi miesiąc fajnie, ale tak w połowie drugiego miesiąca miałem poczucie, że nie jestem nikomu do niczego potrzebny. I to było dla mnie trudne.
Podkreślił też, że jego decyzja o odejściu z Polsatu przypadała na bardzo dobry dla stacji czas. Wewnętrznie czuł jednak wypalenie zawodowe i chciał zachować się fair w stosunku do swoich kolegów i koleżanek z pracy, by nie zostawiać ich na ostatnią chwilę na lodzie:
Odszedłem z Polsatu po rekordowym jakimś sezonie oglądalności. Przecież ja tak naprawdę musiałem podjąć decyzję do pierwszych dni czerwca, że odchodzę, nie dlatego, że akurat tak sobie wymyśliłem, tylko dlatego, że chciałem być fair wobec moich kolegów i koleżanek z produkcji, z którymi pracowałem na planie „Twoja twarz brzmi znajomo” i nie klepnąć im terminów na następną edycję, wiedząc, że mam z tyłu głowy zupełnie inny pomysł na życie, bo to byłoby bardzo nie fair.
„Cieszę się, że ludzie, z którymi pracowałem przez lata, nadal, mam nadzieję, mnie lubią, przynajmniej tak deklarują i gdzieś tam mam z nimi bardzo dobre relacje i to było dla mnie bardzo istotne. Czyli widzisz, odchodziłem ze stacji nie w momencie, kiedy miałem źle, tylko w momencie, kiedy miałem relatywnie bardzo dobrze. (…) Często ludzie nie wiedzą, co gdzieś tam się nam w głowie tli i jest ten moment wypalenia, przepalenia, znudzenia czy też po prostu braku wyzwań” – dodał.
Katarzyna Dowbor wyjawiła, jakie są jej relacje z synem i synową. „Inaczej to trochę wygląda…”
Maciej Dowbor żył w cieniu Katarzyny Dowbor. Ludzie w pracy nie traktowali go poważnie
W trakcie rozmowy Dowbor wspomniał również o swojej matce, Katarzynie Dowbor. Jak przyznał, na początku swojej dziennikarskiej kariery czuł się zakompleksiony, ponieważ wszyscy postrzegali go jedynie przez pryzmat sławnej rodzicielki i nie traktowali poważnie:
Ja jestem, wbrew pozorom, bardzo, nie chcę powiedzieć „zakompleksiony”, ale nie posiadam jakiejś gigantycznej wiary w siebie. Moja żona jest bardzo pewna siebie, a ja jestem właśnie taki trochę mniej pewny siebie. Myślę, że to ma też związek z faktem, że mimo pewnych korzyści wynikających z mojego, nazwijmy to, nazwiska i jak to głupio by nie zabrzmiało, pochodzenia, to te korzyści mają też również swoją drugą stronę, czyli antykorzyści i problemy. I myślę, że właśnie ten brak wiary polega na tym, że przez pierwszych wiele lat swojej pracy zawodowej byłem postrzegany przez pryzmat bycia syna swojej matki, co na pewno podkopało moje poczucie wartości.
Ile Maciej Dowbor dostanie za prowadzenie „You can dance”? ZAWROTNA kwota!
Ostatecznie, by odciąć się od wizerunku „syna Katarzyny Dowbor” postanowił pójść zupełnie inną ścieżką, a częściowy przypadek zadecydował, że los popchnął go w stronę dziennikarstwa. O jego dalszej karierze zadecydował staż w Radiowej Trójce, który odbył w trakcie wakacji na studiach: „Siedziałem i patrzyłem, jak ludzie pracują. I tam zobaczyłem, że jest masa ludzi nawet trochę ode mnie starszych, którzy tam już dwa lata są na tym stażu i właściwie nic nigdy nie zrobili. Albo siedzą i tam ewentualnie podmontowują jakieś rzeczy dla ważnych redaktorów. I trochę mnie to załamało, prawdę mówiąc. I akurat przechodził gość z redakcji sportowej i wszedł do tych stażystów i spytał się „czy ktoś z was potrafi nagrywać sondy i montować sondy”. No nikt się nie zgłosił. A, i że on jest z redakcji sportowej, powiedział jeszcze „czy ktoś się zna na sporcie”. Nikt się nie zgłosił z tych stażystów, którzy tam dwa lata siedzą”.
I ja stwierdziłem „kurczę, no nie mam do tego pojęcia, jak się nagrywa. Nie mam do tego pojęcia, jak się montuje, ale… Znam się na sporcie. Znam się na sporcie, a poza tym do odważnych świat należy. No czym ryzykuję? Najwyżej mnie wywalą. No trudno”. Podniosłem rękę, zrobiłem tą sondę.
Poczucie sprawczości, duma z siebie oraz wolne miejsca w redakcji sprawiły, że Maciej Dowbor rozpoczął swoją dziennikarską karierę:
Najważniejsze było to, że po pierwsze zrobiłem coś, co zostało wyemitowane na antenie. To poczucie sprawczości. Wtedy poczułem się ważny. Zrobiłem coś, co wyszło na antenę. 40 sekund na antenie, ale to było coś mojego, co zrobiłem. (…) W tej redakcji ludzie dwa lata siedzą, nic nie zrobili. Nie mają szans, ponieważ jest tak dużo chętnych. A w redakcji sportowej mają wprost przeciwnie – wakaty. Ja mówię „dobra, idę do tej redakcji sportowej”. I tak to się zaczęło.
Jak Maciej Dowbor poradził sobie w pierwszym dniu w nowej pracy?! Widzowie zachwyceni!