Mija rok od zaginięcia Beaty Klimek. Mąż ujawnia przerażającą prawdę!

Dziś mija dokładnie rok od tajemniczego zaginięcia 45-letniej Beaty Klimek z Poradza w woj. zachodniopomorskim. Beata 7 października 2024 roku odprowadziła swoje dzieci na szkolny autobus i ślad po niej zaginął. Jej los pozostaje jedną z najbardziej zagadkowych i bolesnych spraw ostatnich lat. 

Świadek widział kłótnię w restauracji zamordowanej blogerki Gabby Petito i jej narzeczonego

Dla wszystkich 12 miesięcy okazało się niekończącym się koszmarem. Policja, straż pożarna i wolontariusze bezskutecznie przeszukiwali lasy, pola, okoliczne gospodarstwa. Nie pomogły nawet specjalistyczne psy tropiące. Zaginiona zapadła się pod ziemią.

Trop prowadził do Niemiec?

Co więcej, śledczy nie odrzucają żadnych hipotez. Jednak największa uwaga skupia się na mężu kobiety, Janie. Para była w trakcie rozwodu i ich relacje nie należały do najlepszych. Jan konsekwentnie utrzymuje, że nie ma nic wspólnego z zaginięciem żony. W rozmowie z „Faktem” mąż zaginionej ujawnił coś, co zszokowało opinię publiczną.

Jeden z policjantów powiedział mi, że śledczy w Szczecinie wiedzą, że Beata nie żyje. Czy mają na to dowody? Nie wiem — wyznał Jan K.

Po usłyszeniu tej dramatycznej informacji dla niego i bliskiej rodziny cały czas twierdzi, że chce współpracować z policją i dowiedzieć się co tak naprawdę stało się z Beatą Klimek. Jak dodaje, funkcjonariusze pojawili się u niego nawet w ubiegłym tygodniu, by skontrolować przydomowe szambo.

Tak, policja przyjeżdża do mnie co jakiś czas. Byli nawet w zeszłym tygodniu i sprawdzali przydomowe szambo. Nie wiem, dlaczego akurat szambo, bo już wcześniej było sprawdzane. Przypuszczam, że podjęli takie działania po czyimś doniesieniu. Nie znaleźli nic i pojechali. Nie mam absolutnie nic przeciwko temu, żeby szukali. Niech przyjeżdżają, niech sprawdzają. Ja wszystko policji udostępniam, bo nie mam nic do ukrycia — mówi „Faktowi” Jan K.

Anna była Świadkiem Jehowy. Teraz komentuje sprawę Izabeli Parzyszek i ma ważny apel

Na samym początku pojawiło się wiele teorii. Jedna z nich mówi o tym, że zaginiona uciekła do Niemiec.  W jej samochodzie znaleziono bowiem dokument należący do niemieckiego obywatela. Jednak ta wersja wydarzeń budzi coraz większe wątpliwości.

Nie chcę do tego wracać i wskazywać od kogo ta wersja wyszła. Na ten moment mogę powiedzieć tylko tyle, że nie wiem, co się stało z Beatą. Nie wiem, czy żyje, czy uciekła i nie chcę się już nad tym zastanawiać. Chcę się od tego wszystkiego odciąć i spokojnie żyć — podkreśla Jan.

Znana detektyw Małgorzata Marczulewska, która analizowała podobne przypadki, uważa, że sprawa Beaty Klimek jest wyjątkowo trudna. Dodała, że sprawcy z biegiem czasu zaczynają popełniać błędy.

Bardzo często zdarza się, że poszlaki odnajdują się po latach, a wtedy udaje się ustalić prawdę. Mijające miesiące usypiają czujność tych, którzy mogli się przyczynić do zniknięcia kobiety, jeżeli przyjmiemy, że to zaginięcie było zaplanowane, a Beata Klimek padła ofiarą zaplanowanej akcji. Prawda wyjdzie na jaw, ale w tym przypadku okazuje się ona ukryta głęboko, a śladów jest szokująco mało – dodała.

Sprawa Izabeli P. Prokuratura ujawniła treść zeznań zaginionej kobiety!

Rok od zaginięcia Beaty Klimek z Poradza Rok od zaginięcia Beaty Klimek z Poradza

 
1 Komentarz
Opinie w linii
Zobacz wszystkie komentarze

Współczuję rodzinie zaginionej.Chcialabym, żeby się okazało, że Beata żyje. Podejrzewamy jej męża, ale on może być czysty. Jemu też Współczuję. Ona mogła wyjechać z Polski.Jej sytuacja po rozwodzie z mężem była bardzo trudna.Sama z trójką adoptowanych dzieci, na dodatek mieszkała w tym samym domu z rodzicami byłego męża, który już miał nową kobietę akceptowaną przez jej byłych teściów. Ona , która nie miała nigdy swoich własnych dzieci, nie miała zielonego pojęcia o wychowywaniu dzieci nagle ” dostaje” od panstwa naraz troje dzieci.Urzednicy niech się pukną w swoje puste główki. Kobieta, która nie miała nigdy swoich dzieci nagle otrzymuje trójkę.
Na dodatek traci męża, bo rozwód i musi sobie radzić sama z trójką dzieci. Nie zdziwiłabym się, gdyby zostawiła to wszystko i uciekła. Winny jest ośrodek adopcyjny oraz Sąd Rodzinny. BEZMYŚLNOŚĆ PRACOWNIKÓW TYCH INSTYTUCJI. A jej rodzice , czy jej szukają? Rodzice dobrze znają swoje rodzone dzieci.Jesli jej nie szukają, być może domyślają się, że gdzieś wyjechała.