Polak  mieszkający od kilkunastu lat w Anglii, 6 listopada zapadł w śpiączkę. Tydzień przed świętami Bożego Narodzeni brytyjski sąd uznał, że może zostać odłączony od aparatury. Żona i dzieci Pana Sławka przyjęły wyrok. Natomiast jego mama i siostry nie zaakceptowały decyzji sądu.

Ewa Błaszczyk o śmierci Polaka w Wielkiej Brytanii

Ewa Błaszczyk wydała oświadczenie na temat stanu zdrowia córki Oli

Pan Sławek zmarł we wtorek w szpitalu w Plymouth. Rodzina próbowała przetransportować mężczyznę do Polski – 22 stycznia polski rząd wydał na to zgodę. Swoją pomoc zaoferowała klinika „Budzik” w Olsztynie, której inicjatorką była Ewa Błaszczyk. Niestety Polak mieszkający w Wielkiej Brytanii nie doczekał się pomocy.

Ewa Błaszczyk w rozmowie z „Faktem” przyznaje, że zachowanie brytyjskiego szpitala i sądu było bestialskie. Nazwała to bierną eutanazją w majestacie prawa.

TE gwiazdy mają CHORE dzieci

Z kolei w portalu abczdrowie.pl tłumaczy, że pacjent nie miał orzeczenia o śmierci mózgu, to znaczy, że mózg był żywy, wydolny krążeniowo oraz oddechowo.

Nie wymagał więc podłączenia do żadnej aparatury. Należało pacjenta karmić, poić, troszczyć się o niego i podjąć neurorehabilitację. To był nasz klasyczny pacjent – podkreśla Błaszczyk.

Dodaje, że nie rozumie oporu ze strony brytyjskiego systemu wymiaru sprawiedliwości, który nie chciał przetransportowanie pacjenta do Polski.

Nigdy nie wiadomo, co tak naprawdę stoi za taką decyzją. Może chodziło o to, że był to ewentualny dawca organów, a może po prostu rodzina nie była gotowa brać na siebie takiego obciążenia – mówi Ewa Błaszczyk dla portalu abczdrowie.pl.

Córka Ewy Błaszczyk w Vivie: Nie chodzę smutna

Ewa Błaszczyk o eutanazji

Ewa Błaszczyk. Fot. Baranowski Michał/AKPA

Ewa Błaszczyk o Panu Sławku z Anglii

Ewa Błaszczyk. Fot. Piętka Mieszko/AKPA