Patoleta o grzebaniu w majtkach kolegom przez Piróga
"Wyciąganie kolegów na siłę z szafy wydaje się tanim chwytem promocyjnym."

Robert Patoleta na swoim blogu komentuje rewelacje na temat gejów, jakie w swojej książce zdecydował się zasugerować Michał Piróg.
Dziennikarz nie jest przekonany, że taki zabieg jest trafnym posunięciem:
Wyciąganie kolegów na siłę z szafy wydaje się tanim chwytem promocyjnym. Jeśli będą chcieli, to sami o sobie opowiedzą. Uszanujmy to, że czyjaś orientacja seksualna jest sprawą intymną i drugiemu nic do tego. Zwłaszcza, że te osoby mogą mieć potem kłopoty, bo w Polsce tolerancja dopiero kiełkuje
– przekonuje Patoleta.
I dodaje:
Rozumiem, że Michał Piróg jest nieco zdesperowany. Udział w „Tańcu z gwiazdami” nie wypalił, zaś z TVN-u dostał jedynie propozycję nakręcenia filmu dokumentalnego. Może nie będzie miał dużo okazji, żeby promować książkę o sobie. Ale to nie znaczy, że trzeba grzebać kolegom w majtkach i robić za nich zbiorowy coming out.
Potem dziennikarz Wideoportalu pisze o tym, że w show-biznesie geje wcale się nie ukrywają:
W kręgach branży rozrywkowej niewiele osób się ukrywa. Większość wie, jaka jest orientacja kolegi czy koleżanki. I nikt nie robi z tego dziwowiska. Wielu piosenkarzy, aktorów, reżyserów, dziennikarzy kocha mężczyzn. Prawie wszyscy projektanci mody są gejami. Można wymieniać dalej – fryzjerzy, styliści, modele, asystenci gwiazd. Nie zgodzę się jednak z Michałem Witkowskim, który powiedział, że geje, których spotyka w tym świecie, są przychylnie nastawieni, bo też jest z „branży”. To środowisko, w którym panuje zazdrość, zawiść i pomówienia. Jeden drugiemu podłożyłby świnię, żeby tylko mu zaszkodzić. Podobna sytuacja panuje wśród heteroseksualistów. Taka jest nasza polska mentalność. Daleki jestem od generalizowania, bo wśród gejów zdarzają się naprawdę fajne osoby.
