Paulina Smaszcz ponownie uderza w Cichopek: „Moi synowie nie mogą przyjść do domu, jak jest pani Katarzyna”
"Znikają zdjęcia naszych synów ze ścianek. Maciek wydał naszego psa" - wyznała.
Jakiś czas temu Katarzyna Cichopek i Maciej Kurzajewski ujawnili swój związek. Od tamtej pory była żona Macieja, Paulina Smaszcz, z którą wziął rozwód 3 lata temu co jakiś czas zaskakuje coraz to nowymi wyznaniami na temat ich związku oraz relacji z ex-mężem odkąd w jego życiu pojawiła się Cichopek. Jakiś czas temu Paulina zapowiedziała też, że nawet jeśli ex-mąż i jego nowa partnerka są na nią wściekli, ona dalej będzie „bronić prawdy”.
Paulina Smaszcz wbija szpilę Kurzajewskiemu: „Ja mam doktorat, Maciej ma TYLKO maturę”
Paulina Smaszcz zdradza jak wygląda życie jej rodziny od pojawienia się Katarzyny Cichopek
Teraz w rozmowie z dziennikarką Anną Zejdler w podcaście „Porażka, czyli sukces” Paulina opowiedziała o kulisach swojego małżeństwa z Maciejem Kurzajewskim i makabrycznych scenach, które miały się wydarzyć w ich wspólnym domu od momentu pojawienia się w ich życiu Katarzyny Cichopek:
Moi synowie nie mogą przyjść do domu, jak jest pani Katarzyna. Znikają zdjęcia naszych synów ze ścianek – przychodzi pani Katarzyna. Maciek wydał naszego psa, który był psem naszych dzieci i naszym psem. Wiesz, jest jakaś granica, do której można się posunąć i ja naprawdę przez dwa lata od naszego rozwodu starałam się mieć rewelacyjne relacje z Maćkiem komunikatywne.
Następnie po raz kolejny wyznała, że to Kurzajewski nie dotrzymał zawartych z nią ustaleń, dlatego ona również nie zamierza się ich trzymać:
Nie może być tak, że na coś się umówiliśmy i znowu ja wypełniam wszystkie ustalenia tej umowy tego gentlemen’s agreement, a pojawia się pani Katarzyna i wszystko znika.
Paulina Smaszcz ujawnia od kiedy zaczęła się relacja Cichopek i Kurzajewskiego
Paulina Smaszcz nie żałuje ujawnienia związku swojego ex-męża
Paulina wróciła również wspomnieniami do „wyoutowania” związku Cichopek i Kurzajewskiego podczas ich wyjazdu do Izraela. Jak jednak twierdzi, relacja aktorki z wyjazdu z jej byłym mężem nie zrobiła na niej większego wrażenia, ponieważ od dawna wiedziała o ich relacji, dlatego zaprzeczyła na stwierdzenie, jakoby zdjęcie „wywołało u niej dużo emocji”:
Właśnie nie dużo emocji, bo ja o tym związku wiedziałam już bardzo dawno temu. To nie jest jakaś rzecz, która wybuchła nagle i natychmiast, tylko trwała bardzo długo. Bardziej chodzi o to, że ja na profilu pani Katarzyny napisałam, że cieszę się, że są w Izraelu. Oczywiście był tam komentarz dotyczący jej 40. urodzin, bo, z doświadczeń, które ja mam, to zawsze mężczyzna dla „tej drugiej” kobiety robi więcej niż dla matki swoich dzieci. I ta historia jest jak template, jak pewien schemat się powtarza i w moim przypadku też nie było inaczej.
Paulina Smaszcz wyznała też, że najwięcej obelg usłyszała z ust innych kobiet, a od mężczyzn otrzymuje dużo propozycji spotkań, jednak wszystkie odrzuca, ponieważ jak twierdzi, jest obecnie w szczęśliwym zwiazku:
To było zaskakujące, zwłaszcza w ustach kobiet, które okazały się bezlitosne. Bo od mężczyzn co dostawałam? Propozycje! Bo może teraz czas, żeby to ze mną umówiła się pani na kawę. Ja oczywiście bardzo grzecznie odpowiadam, że dziękuję za propozycję, ale mam partnera, w którego jestem bardzo zaangażowana. Jestem bardzo lojalna w takich sytuacjach.
Na koniec Staszcz przyznała, że nie żałuje ujawnienia związku swojego ex-męża i zapewniła, że zrobiłaby to ponownie:
Ależ oczywiście, że tak. I w ogóle nawet przez moment nie żałuję. Jaką to wywołało burzę, że jak ja śmiałam to skomentować! Ja nie napisałam tam nic złego. Ja nikogo nie obraziłam. Nie użyłam żadnych wulgarnych słów, nie użyłam słów agresji. Natomiast to, co mnie spotkało za to, czyli agresja, wulgaryzmy, grożenie mnie i moim dzieciom, obrażanie mojej kariery naukowej, którą mam przez wiele lat… Dlatego tylko, że napisałam prawdę.