Emmanuelle Beart to dość nietypowa aktorka. Piękna, niesamowicie kobieca i zmysłowa, nie chce się pogodzić z przypiętą przed laty łatką. Kiedyś Claude Chabrol powiedział, że „Emmanuelle ma twarz dziewicy i ciało dziwki\”. Zaczęto o niej mówić, jak o symbolu seksu.

– Nie znoszę takich określeń – sprzeciwia się Beart krążącym na jej temat stereotypom. W rozmowie z Rzeczpospolitą podkreśla, że ciało jest jej instrumentem, nie może się go wstydzić, ale nie cierpi, gdy jest nazywana symbolem seksu.

Beart nawiązuje też do słynnej okładki Elle, na której pozuje nago:

– Umówiłam się z Elle na sesję zdjęciową na Mauritiusie. Pierwszego wieczoru, gdy tylko przyjechaliśmy, zmęczona podróżą poszłam wykąpać się w morzu. Pływałam nago.

Nie miałam pojęcia, że fotograf robi mi zdjęcia. Pokazał mi je dopiero po powrocie do Paryża. Byłam wściekła, ale zachwyciłam się nimi. I zgodziłam się na tę okładkę. Pomyślałam – dzisiaj boginiami piękna są bardzo młode, rewelacyjnie szczupłe modelki. Dlaczego nie miałabym pokazać, że kobiety 40-letnie też mogą być ponętne? Nawet jeśli ważą kilka kilogramów więcej – opowiada aktorka.

Cały wywiad z Emmanuelle Beart, aktorką trochę przypadkową, ale na pewno nietuzinkowej, przeczytacie tutaj.

\"\"