/ 04.11.2011 /
Edyta Olszówka ma fantazję – to trzeba przyznać.
A to, że lubi kolory, to jeszcze inna kwestia.
Dwie te cechy mogą skutkować właśnie takim strojem, w jakim aktorka paradowała niedawno.
Czego tu nie ma? Ciepła kurtka, kamizelka, chusta, torebka – wszystko to w różnych kolorach dało efekt co najmniej jarmarczny. Fioletowe kozaczki były już tylko przysłowiową wisienką na torcie.
Bardziej oczywistej i wesołej wpadki modowej już dawno nie widzieliśmy.
Czytaj więcej: Bołądź będzie żoną Wałęsy
 
foto: Fakt