Dokładnie trzydzieści jeden lat temu o godzinie 22:50 świat stracił jedną z największych ikon w historii muzyki rozrywkowej.

Chodzi oczywiście o Johna Lennona, którego śmierć szerokim echem komentowana jest aż po dziś dzień.

Muzyk zginął raniony śmiertelnym strzałem, gdy wraz z ukochaną żoną Yoko Ono zmierzali po sesji nagraniowej do wspólnego apartamentu położonego na Manhattanie.

Niestety, na ich drodze stanął tej nocy 25-letni Mark David Chapman, chory psychicznie fan artysty. Słynny ex-Beatles dostał dwa pociski w plecy, kolejne dwa w ramię – jeden z nich przebił aortę szyjną. Piąty strzał oddany przez zamachowca był już nietrafiony. 40 minut później Lennon umarł z powodu wykrwawienia.

Niesamowitym jest, że zaledwie kilka godzin wcześniej Chapman podszedł do Lennona prosząc go o autograf na albumie Double Fantasy. Po złożeniu podpisu Lennon uprzejmie zapytał: Czy to wszystko, czego pan chce?

Ostatecznie morderca został skazany na dożywotnie więzienie i mimo prób, prośba o zwolnienie warunkowe została odrzucona aż sześciokrotnie.

\"\"