Wszystko wskazywało na to, że zostanie wielką gwiazdą. Najpierw wygrała Szansę na sukces, potem pierwszą edycję Idola. Niestety, jest pierwszy singiel, w którym śpiewała o jajecznicy, nie przyjął się dobrze.
O muzyce Ali Janosz przez długi czas było dość cicho. Teraz artystka pochwaliła się w rozmowie z agencją Nesweria Lifestyle, że na początku 2016 roku ma ukazać się jej nowa płyta – owoc współpracy z mężem, Bartoszem Niebieleckim, który jest wokalistą i perkusistą HooDoo Band:
– Płyta ta w zasadzie opowiada w każdej piosence o czymś dla mnie istotnym, o ważnych relacjach, emocjach, o tym, nad czym główkuję często i analizuję po to, by być lepszym człowiekiem, fajniejszą mamą, fajniejszym partnerem, lepszym muzykiem.
Ala inspiruje się teraz muzyką lat 60-tych:
– Tu i teraz mam bardzo dużo serca do tego, co teraz nagraliśmy, czyli te energetyczne i gitary, i żywy bęben brzmiący staro. Piękne melodie, które niosą i teksty, w których mówię o rzeczach dla mnie ważnych. Myślę, że to wszystko jest na tyle prawdziwe i wiarygodne, dlatego osoby, które już słyszały tę płytę, powiedziały, że ją kupują. Mam nadzieję, że ta prawda będzie przemawiać przez moją muzykę sama z siebie.
Ryzykuje finansowo. Zdecydowała się nie nagrywać w domowym studio, ale RecPublica w Lubrzy, jednym z najlepszych w Europie Wschodniej:
– Przeszkody bywają czasami, ale jak się ma jasno sprecyzowany cel, to myślę, że wszystkie zawsze można obrócić na dobrą stronę.
Mamy nadzieję, że finanse się zwrócą. Życzymy powodzenia!