Bohaterką marcowego numeru Twojego Stylu jest Agnieszka Chylińska. Piosenkarka kolejny już raz opowiada o swoim szczęśliwym dzieciństwie, uporządkowanym okresie szkolnym i szaleństwach, które zaczęły się pod koniec liceum.

Wspomina momenty, gdy – będąc u szczytu sławy – była też niebezpiecznie blisko dna.

– Męczyło mnie poczucie winy. Czułam, że tracę grunt. Tata już nie napisze mi usprawiedliwienia, kiedy coś nie wyjdzie. Nie zdecyduje za mnie: napić się wódy czy nie? Naćpać się, pójść do łóżka z tym czy tamtym facetem? Wiele razy miałam doła: \”Dość, zawracam\”. Ale jednak zostawałam. Była muzyka i niezła kasa. Ale też narkotyki, whisky i przypadkowy seks – opowiada Chylińska.

Mówi, że przed upadkiem uchroniły ją zasady wpojone przez ojca.

– On mi powtarzał: \”OK, idziesz na imprezę, ale pijesz tylko dwa drinki, bo trzeci to już utrata kontroli\”. Czułam zdrowy strach przed uzależnieniem. Miałam też romans z kokainą. Pierwszy raz, pierwszy sztos, który od razu zostaje w psychice. Ciągnęło mnie: muszę być kultowa, muszę brać, pokazać, że nie pękam. I jednocześnie myśl w tyle głowy: robisz coś nieprawdopodobnie niebezpiecznego. Zaczęłam śnić o koksie, tęsknić za nim, zrozumiałam, że teraz muszę sama zadecydować, czy brnę w to dalej. Dzisiaj mogę powiedzieć, że wygraną zawdzięczam rodzicom. Nigdy nie straciłam kontroli nad tym, co się ze mną działo. Byłam na granicy, ale się nie stoczyłam – przekonuje wokalistka.

Więcej zwierzeń Chylińskiej oraz fotki piosenkarki znajdziecie tutaj.

\"\"