Amanda Bynes miała wczoraj bardzo ciężki dzień, który zakończyła… w płomieniach.

Wiadomo, że została wyrzucona z nowojorskiego hotelu, a gdy go opuszczała nie miała żadnego planu. Wsiadła więc w pierwszy samolot do LA i poleciała.

I całe piekło rozpętało się wieczorem, gdy przechodzień zwrócił uwagę na palącą się dziewczynę na podjeździe domu.

– Jej spodnie się paliły, a ona próbowała je zagasić, tarzała się po podjeździe. Obok leżał mały kanister z benzyną – zdradził informator.

Amandę znaleziono niedaleko jej rodzinnego domu, podobno chciała… rozpalić małe ognisko na podjeździe starszej wdowy, w jakim celu? Nie wiadomo. W każdym razie ogień rozprzestrzenił się na jej spodnie. Nic poważnego jej się nie stało, została za to przewieziona na obserwację do szpitala psychiatrycznego – została uznana za osobę zagrażającą swojemu bezpieczeństwu oraz innych.

Ponadto rodzice Amandy nie zgodzili się posprzątać szkód, jakie wywoła Amanda, ani za nie zapłacić. Podobno mają już dość „martwienia się o córkę”…

Nic dziwnego, że dziewczyna z takim „wsparciem” zmierza na dno…

Amanda Bynes się podpalila

Amanda Bynes się podpalila