Pisaliśmy już, że Amy Winehouse postanowiła dodać sobie nieco uroku powiększając piersi z rozmiaru B na D.

Kilka dni po zabiegu piosenkarka poczuła się ponoć nie najlepiej. Pojechała do kliniki, po drodze kupiła sobie w restauracji zapas mięsa z pieczonego kurczaka mówiąc, że nie będzie jadła szpitalnego jedzenia.

Na miejscu okazało się, że Amy jest w całkiem dobrej kondycji. Zatrzymano ją na obserwację sugerując, że po takim zabiegu powinna raczej siąść na pupie i odpocząć, zamiast biegać po mieście.

Amy naprawdę miewa czasem trudne chwile.