Anna Przybylska, o której pisaliśmy ostatnio, że ma dosyć bycia obiektem zainteresowania paparazzi i mediów, w wywiadzie dla onet.pl opowiada o sytuacji aktorów w Polsce.

Przybylska jest podłamana tym, że każda premiera wiąże się dziś nie z dyskusją na temat filmu i gry aktorskiej, ale z plotkowaniem na temat osobistego życia celebrytów:

– Zimą pojawiłam się na warszawskiej premierze Lekcji Pana Kuki – wspomina aktorka. – Nikt nie interesował się moją rolą, cała uwaga skupiła się natomiast na tym, że przyszłam z partnerem. Później śledził mnie sznurek paparazzi. Media interesują się „bywaniem\”, \”pokazywaniem się\”, a nie tym, co robimy. Media robią to, co chcą, przekształcają, dorabiają jakieś bzdurne historyjki.

Przybylska nie boi się krytyki, ale chciałaby, by była ona merytoryczna, a nie dotykała spraw osobistych. Jednocześnie aktorka zapewnia, że nie chce narzekać. Pyta, do czego w ten sposób dążymy.

– Chcielibyśmy, by było inaczej, a jednak przejmujemy wszystkie złe wzorce z Zachodu, zupełnie niepotrzebnie, krzewiąc wśród młodych ludzi, którzy są przede wszystkim
użytkownikami internetu, nienawiść – podkreśla.

Na koniec bohaterka Złotego środka mówi o tym, jak przerosła ją Warszawa.

– To, co tam ostatnio zobaczyłam, przeraziło mnie. Byłam osaczona, zahukana – przyznaje.

film.onet.pl