O polskim bramkarzu rozpisują się wyspiarskie gazety po tym, jak doszło do dość nieoczekiwanego incydentu podczas niedzielnego meczu.
Kiedy drużyna Southampton straciła drugiego gola, z trybun na Boruca posypały się zarzuty, że to jego wina. Bramkarz nie pozostał kibicom dłużny i odpowiedział przekleństwami oraz prowokacyjnymi gestami, a następnie rzucił w kierunku trybun butelką z wodą.
Polak jednak uniknie kary. Po obejrzeniu nagrań i prześledzeniu incydentu z 39 minuty władze klubu postanowiły nie wyciągać konsekwencji. Okazuje się jednak, że w kolejnych meczach Boruc może nie pojawić się w podstawowym składzie drużyny.
Niesmak wśród kibiców pozostał.
– To jest trybuna rodzinna. Dwójka moich dzieci widziała całe zajście – powiedział dziennikarzom jeden z kibiców.
Butelka trafiła prawdopodobnie w plecy stewarda.