Bobbi Kristina Brown (22 l.) od stycznia tego roku leży nieprzytomna w szpitalu. Jest podłączona do aparatury podtrzymującej życie. Na temat stanu zdrowia córki Whitney Houston krążyło wiele plotek – kilka razy media pisały, że dziewczyna, którą znaleziono nieprzytomną w wannie, zmarła – pisano, że ojciec, Bobbi Brown, zdecydował się na odłączenie sprzętu i zakończenie życia dziecka.

Potem jednak plotki te okazywały się wyssane z palca. Bobbi Kristina wciąż żyje, ale niesamodzielnie. Wygląda jednak na to, że personel medyczny poddał się i nie widzi szans na pomoc w odzyskaniu świadomości przez dziewczynę.

Jak podają informatorzy OK!, rodzina chce przewieźć Kristinę do jej domu w Georgii. Domu, w którym mieszkała razem z mamą, w którym są ich rzeczy i wspólne pamiątki z całego życia.

– To był dom jej i jej matki – mówi informator. – Gdyby tam trafiła, byłoby wspaniale.

– Jeśli będzie żyć, będzie przebywać wśród pamiątek i zdjęć swojej matki – kontynuuje źródło magazynu.

Pojawiają się głosy, że rodzinny dom miałby być miejscem, w którym Bobbi pożegnałaby się ze światem. Innymi słowy – rodzina chciałaby, żeby Kristina zmarła w otoczeniu najbliższych i w swoim miejscu, gdzie była szczęśliwa.

Na pomysł przewiezienia Kristiny nie zgadza się ponoć ojciec.

– Bobby nigdy nie zgodzi się na odłączenie aparatury – mówi informator.

Bobbi Kristina, córka Whitney Houston, pojedzie do domu?