Jak pisze New York Post, jest kolejny powód, żeby uwielbiać Bradleya Coopera. Aktor przeprowadził się do matki, kiedy zmarł jego ojciec. I mieszka z nią do dzisiaj.

Najseksowniejszy facet 2011 roku spakował manatki i wprowadził się do domu mamy, gdy dwa lata temu jego ojciec przegrał walkę z rakiem.

– Staramy się przetrwać. Oboje. I przyznajmy to szczerze, mojej matce wcale nie jest łatwo mieszkać z synem – powiedział Bradley Cooper. – Dwa lata po śmierci ojca wciąż jesteśmy razem. Moja rodzina jest dla mnie bardzo ważna, a śmierć ojca była potężnym ciosem. To był rozłam, szok nie przeszedł do dzisiaj. Po prostu siebie potrzebujemy.

Bradley przyznaje, że śmierć ojca miała ogromny wpływ na jego życie.

– Myślę, że śmierć mojego ojca trafiła w niektóre obawy i dylematy dotyczące śmiertelności jakie miałem jako dziecko. To był jego prezent pożegnalny. Oglądanie tego człowieka – mojego ojca – jak opuszcza ciało i odchodzi. Dotarło do mnie, że ja także umrę. To nie była książka, to nie był film, ani opowiedziana historia. Patrzyłem jak ktoś, kogo kocham umiera. Musiałem się z tym pogodzić, stwierdzić: to jest śmierć i ja też codziennie trochę umieram. Razem z tym doświadczeniem przyszła wolność. Teraz po prostu nie przejmuję się nieistotnymi drobiazgami. Mój umysł jest wolny – opowiada aktor.

Bradley Cooper przyznaje również, że sam chciałby zostać kiedyś ojcem. Obecnie 38-letni aktor spotyka się z 20-letnią brytyjską modelką Suki Waterhouse.

Nie powiedział jednak, czy to ona miałaby być matką jego przyszłego potomstwa.

Bradley Cooper od dwóch lat mieszka z mamą

Bradley Cooper od dwóch lat mieszka z mamą