Ta plotka obiegła już całe amerykańskie media. A mówi wiele – Britney Spears jest adoptowana.

Co więcej, piosenkarka wie o tym od kilku lat, ale sposób, w jaki weszła w posiadanie tej wiedzy do najmilszych nie należy.

Miało to miejsce w 2004 roku, kiedy pod wpływem impulsu zechciała poślubić Jasona Alexandra. Do aktu ślubu potrzebny był jednak akt urodzenia artystki, więc ta zadzwoniła do matki, by czym prędzej go wysłała kurierem.
Kiedy wreszcie doszło, Brit porwała go i zaczęła pobieżnie przeglądać.

– Nagle zbladła. Okazało się, że nie ma tam imion rodziców – opowiada jej znajomy. – Ani Lynne, ani Jamiego.

Pomimo całego szoku piosenkarka i tak wyszła za mąż, tylko po to, aby kilka godzin później żądać rozwodu. Kilka dni później przeszła poważną rozmowę z matką, która potwierdziła, że Britney nie jest jej biologicznym dzieckiem.

– Nie miała serca mówić jej o tym wcześniej – wyjaśnia przyjaciel rodziny. – Akt urodzenia był jedynym sposobem, aby się dowiedziała. Wątpię, czy kiedykolwiek jej wybaczy. Może to dlatego mają teraz tak trudne stosunki.

W LA wszystko jest możliwe. Tutaj każde kłamstwo nabiera żywszych kolorów. Dlatego weźmy na tę plotkę poprawkę.