Długą odsiadką może zakończyć się sobotnio-niedzielna impreza Chrisa Browna. Podczas porannego powrotu z melanżu pobił mężczyznę. Złamał mu nos.
Do zdarzenia doszło w Waszyngtonie w niedzielę ok. wpół do piątej rano na zewnątrz hotelu opodal Białego Domu.
Chris Brown zamierzał zrobić sobie fotkę z dwiema fankami, kiedy przed obiektyw wskoczył mężczyzna. Bo chciał zrobić im dowcip.
Brown nie śmiał się, tylko z miejsca uderzył go z pięści w nos, wrzeszcząc:
– Nie jestem za gejowskim gó***m, jestem za boksowaniem.
Raper trafił do aresztu, podobnie jak jeden z jego kumpli – Chris Hollosy.
Wersja Chrisa Browna i jego świty jest nieco inna. Wyjaśniają oni, że poszkodowany blokował fankom wejście do autobusu gwiazdora. I dlatego przytrafiło mu się nieszczęście.
Brown czeka w areszcie na decyzję sędziów, co będzie z nim dalej. Za napaść grozi mu do 10 lat więzienia.
Dodatkowo wciąż ma 4-letni wyrok więzienia w zawieszeniu za pobicie Rihanny. Groźba spędzenia wielu lat za kratami jest jak najbardziej realna.
Będzie miał czas, żeby rozwiązać problemem niekontrolowania agresji?