W Prześwietleniu serwisu Gazeta.pl Magdalena Cielecka przyznała, że kocha samochody i gdyby nie była aktorką, to byłaby taksówkarzem.

Samochodem nauczyła się jeździć już jako dziecko. Na kurs prawa jazdy w wieku 17 lat dojeżdżała bez uprawnień z niewielkiej miejscowości syrenką.

Gdyby miała wybierać zawód alternatywny, to chciałaby pracować za kółkiem.

– Gdybym nie była aktorką, jeśli ktoś mnie pyta o plan B, jeśli coś by mi się zawaliło, to pierwsze co mi przychodzi do głowy, to byłabym taksówkarzem – przyznała gwiazda.

Zapytano ją również o to, czy woli pić alkohol z mężczyznami, czy z kobietami? Oto co odpowiedziała:

– Po alkoholu wolę rozmawiać z kobietami, a z mężczyznami wolę bez alkoholu. Dlatego, że kobiety są bardziej kontrolujące się. Więc żeby naprawdę porozmawiać z kobietą to trzeba się rozluźnić. Alkohol w tym pomaga. Natomiast mężczyźni są prostsi w komunikacji. (…) Jakby na dzień dobry, z samego nadania są bardziej bezpośredni, no chyba że coś udają. Ale zakładamy, że nie. (…) Łatwiej i szybciej wejść z nimi w relację i pogadać o istocie rzeczy, a nie dookoła krążyć i usiłować coś sobie powiedzieć za pomocą jakiś metafor czy niedomówień. Z kobietami jest trudniej, dlatego wolę się z kobietami napić.

Zgadzacie się z jej opinią?

Cielecka: Gdyby nie aktorstwo, byłabym taksówkarzem