Wstyd się przyznać, ale jesteśmy uzależnieni od Instagrama. Żeby tylko zawodowo – wiadomo, każdego dnia trzeba dokładnie przejrzeć masę postów gwiazd, gwiazdek i celebrytów, by wyłuskać z nich istotne (lub całkiem błahe) treści, z których potem możemy napisać soczystego newsa.
Instagram ma nas w swej niewoli również prywatnie. Wiecie, o co chodzi. Podpatrujemy znajomych. Chwalimy się zakupami. Wrzucamy fotki smacznego jedzenia, które jakoś udało się nam wysmażyć.
Tymczasem już wczoraj w nocy pojawiły się pierwsze symptomy kryzysu. Instagram na komputerach stacjonarnych zaczął wariować. Najpierw go nie było. Potem pojawił się w ślicznej, odświeżonej wersji, jasny, minimalistyczny.
I zniknął.
Dziś rano Instagram działał tylko na komórkach i tabletach. W południe też nie mieliśmy do niego dostępu na stacjonarnych komputerach. I tak cały dzień.
Rozczarowanie. Totalne rozczarowanie.
Na szczęście te utrudnienia są przejściowe. Odnowiony Instagram na komputerach stacjonarnych ma się pojawić lada dzień.
Czekamy. I sięgamy po komórki.