Sąd w Los Angeles uznał doktora Conrada Murraya winnym nieumyślnego spowodowania śmierci Michalea Jacksona.

Podczas trwającego 6 tygodni procesu przesłuchano 49 świadków. Murray oskarżony był o nieumyślne spowodowanie śmierci poprzez podanie Jacksonowi dawki silnego leku przeciwbólowego. Propofol w połączeniu z innymi lekami, które zażywał gwiazdor, spowodował jego śmierć.

Do 29 listopada, kiedy to sąd ogłosi wyrok, Murray będzie przebywać w areszcie. Sędzia nie zgodził się na zwolnienie lekarza za kaucją.

Prawdopodobnie były osobisty lekarz Jacksona zostanie skazany na 4 lata. Z więzienia będzie mógł wyjść już po 2 latach, ale straci licencję na wykonywanie zawodu.

Biegli orzekli, że podawanie propofolu w domowych warunkach jest zabronione. Na wypadek powikłań musi być bowiem dostępna szpitalna aparatura.

Dodatkowo przeciwko Murrayowi przemówił fakt, że po podaniu specyfiku lekarz wyszedł z domu piosenkarza. Gdy zaś po powrocie stwierdził, że Jackson jest konający, nie zastosował odpowiedniej reanimacji.