Czym smarować się po kąpieli? Najlepsze balsamy nawilżające do ciała!
Jakie są Wasze propozycje?
Ja należę do tej pierwszej, podświadomie czuję pieczenie skóry, jeśli po kąpieli nie wmasuje w siebie balsamu. „Balsamuje się” od lat i coś mogę Wam powiedzieć o pielęgnacji skóry. Przez lata zgromadziłam listę kosmetyków, które wracają na moją łazienkową półeczkę jak bumerangi. Testuje też nowości i niektóre z nich zostaną za mną na dłużej.
Oto najlepsze balsamy do ciała, jakich używałam. W ich ocenianiu biorę pod uwagę: konsystencję, działanie, zapach, opanowanie i zgodność opisu z produktem.
Poznajcie opinię.
Zobacz: Miód na usta – tania, szybka i smaczna kuracja na spierzchnięte usta
Balsam odbudowujący do skóry bardzo suchej z Yves Rocher. Yves Rocher to firma, z którą związałam się wiele lat temu. Świetnie się dogadujemy, zwłaszcza latem, kiedy na półki trafiają kosmetyki o zapachu monoi! W pozostałych porach roku nasz związek jest równie udany. Na Yves Rocher zawsze można liczyć i… się nie przeliczyć.
Działanie: Nawilża mocno i to długotrwale.
Konsystencja: Balsam jest gęsty i wydajny.
Zapach: Delikatny i lekko słodki.
Opakowanie: Osobiście wolę tubkę od pudełeczka. Daję minus za małe opakowanie, które szybko się kończy.
Zgodność opisu z produktem: Na stronie producenta przeczytamy:
Balsam odbudowujący do skóry bardzo suchej to idealny kosmetyk dla osób, którym zależy na szybkiej regeneracji bardzo suchej, zniszczonej skóry. Dzięki zawartości masła karite bio o działaniu intensywnie odżywiającym i regenerującym skórę, ten gęsty, bogaty balsam błyskawicznie i długotrwale poprawia stan bardzo suchej skóry, przynosząc ukojenie i przywracając komfort.
Konsument przyzna rację.
Balsam o zapachu pomarańczy i wanilii od Aquoliny. Ten balsam różni się od pozostałych. Głównie konsystencją. Nigdy nie widziałam tak rzadkiego balsamu. Stan ciekły początkowo mnie zniechęcił. Byłam pewna, że balsam skończy się w kilka dni. Byłam w błędzie. Rzadki nie znaczy nie wydajny.
Działanie: Dobrze nawilża. Skóra staje się gładka i miła w dotyku.
Konsystencja: Bardzo rzadki.
Zapach: Wyjątkowy zapach pomarańczy i wanilii długo utrzymuje się na skórze.
Opakowanie: Troszeczkę za małe, ale praktyczne (gdy balsam kończy się, można ustawić go na płaskim korku) i ładne.
Zgodność opisu z produktem: Na stronie producenta przeczytamy:
Smakowite mleczko do ciała o delikatnej konsystencji, które szybko się wchłania, nie pozostawiając tłustej warstwy na skórze. Nawilża i łagodzi skórę pozostawiając na niej przyjemny, długotrwały zapach.
Tutaj również nie ma zawodu.
Odżywczy balsam do ciała od Resibo. Marka, którą pokochały gwiazdy. Wiem dlaczego, kosmetyki są naturalne i mają oryginalne opakowania. Najważniejsze jest jednak to, że nie mijają się ze swoim powołaniem. Ma nawilżać? Nawilża. Ma odżywiać. Odżywia. Pielęgnują skórę i poprawiają humor.
Działanie: Balsam silnie nawilżający.
Konsystencja: Gęsty i bardzo wydajny balsam. Na moje skórze długo się wchłania.
Zapach: Delikatny i niepowtarzalny. Nigdy wcześniej nie miałam z takim do czynienia.
Opakowanie: Cudowne! Oryginalne i praktyczne.
Zgodność opisu z produktem: Co gwarantuje producent?
Głęboko nawilża i regeneruje nawet bardzo suchą i wymagającą skórę, wygładza i uelastycznia, działa łagodząco i ochronnie.
Jak skomentuje konsument? Opis pokrywa się z działaniem. Nic dodać, nic ująć.
Nawilżające mleczko do ciała Monoi z Sephory. Zapach, który kradnie serce. Jeśli znacie inne balsamy o zapachu monoi, napiszcie w komentarzu, gdzie je kupię!
Działanie: Nawilża i pozostawia na skórze matowy film.
Konsystencja: Ani rzadka, ani gęsta, coś po środku, „typowy balsam”. Mleczko wydaje się być matowe i to jest nowość.
Zapach: Kto kocha monoi, będzie zachwycony.
Opakowanie: Jestem na nie. Opakowanie jest małe (190 ml), a pompka nie gwarantuje, że wykorzystasz balsam do końca bez otwierania, odwracania itd.
Zgodność opisu z produktem: Producent nie opisał mleczka na swojej stronie.
Naturalny balsam do rąk i ciała od YOPE. Kolejna nowość, która zalała Instagramy wszystkich fanek kosmetyków. Kosmetyki tej firmy są naturalne – 98% składników balsamów jest pochodzenia naturalnego.
Działanie: Balsam nawilża skórę. Faktycznie czuć w nim olejki, które odżywiają i łagodzą podrażnienia.
Konsystencja: Balsam jest gęsty i wydajny. Moja skóra również długo „go pije”, ale nie uważam tego za wadę, ponieważ masaż skróty jest czym, co wykonuje z przyjemnością.
Zapach: Testowałam Wanilię i Cynamon oraz Figę. Jestem fanką słodkich zapachów, więc Wanilię i Cynamon na pewno kupię jeszcze raz. Figa jest świeża.
Opakowanie: Plus za duże opakowanie z dozownikiem. Kocham minimalistyczne połączenie czerni i bieli, a etykieta ze zwierzątkami fajnie wygląda na półce.
Zgodność opisu z produktem:
Balsam zawiera 98% składników pochodzenia naturalnego. Ekstrakty z cynamonu i wanilii chronią przed działaniem wolnych rodników i przedwczesnym starzeniem. Dodane do kosmetyku olejki: arganowy, kokosowy i z migdałów odżywiają i wzmacniają barierę ochronną skóry. Ekstrakt z aloesu koi podrażnienia oraz łagodzi swędzenie spowodowane przesuszeniem. Miks gliceryny i polisacharydów nawilża. Natomiast masło shea hamuje parowanie wilgoci z naskórka.
Piszą prawdę!
Zobacz: Jak pozbyłam się blizn po trądziku, czyli kwas migdałowy w kosmetyce
Na koniec wspomnienie ideału. Niestety, ale balsam AA o zapachu maliny został wycofany. A szkoda, bo tak wyglądał balsamowy ideał. Zapach malinowej mamby, różowy kolor, nawilżona skóra. Przy tym działaniu i zapachu można było wybaczyć nawet problematyczne przy kończeniu się produktu opakowanie.
Jakie są Wasze balsamowe hity?