Mateusz Damięcki jest ostatnio wszędzie. W telewizji możemy oglądać jego taneczne zmagania, w gazetach i czasopismach poczytać wywiady, które są dość liczne.

Tematem rozmowy z pismem Cosmopolitan były kobiety.

– Najbardziej urzekają mnie kobiety, które mają wdzięk. A zazwyczaj jest tak, że to kobiety, które mają jakiś defekt, mają najwięcej wdzięku – twierdzi aktor.

– Jeśli dziewczyna ma odstające uszy i nie wstydzi się ich, jest dużo bardziej ciekawa niż ta, która jest idealna. Właśnie na tym polega wdzięk, że mimo wad ta dziewczyna podnosi głowę i idzie do przodu. O tym jednak, czy ulegnie się czyjemuś urokowi, decyduje to coś, co nie zależy od osoby, ale też od miejsca, czasu, układu gwiazd… – dodaje.

Gdy jego rozmówczyni wspomniała, że kobiety za nim szaleją, odpowiedział:

– No właśnie, ale 13-14-letnie! Ja nie mam nic przeciwko temu, ale za to grozi prokurator. A mówiąc poważnie, zawsze kiepski byłem w te klocki. Za każdym razem obawiałem się, że jak zacznę flirtować, to zaraz będę musiał się ożenić, będę miał dwójkę dzieci. Lepiej tego nie zaczynać.

Nie mogło zabraknąć pytania, czy coś łączy go z Ewą Szabatin.

– Zanim podpisywałem umowę na występ w Tańcu z Gwiazdami, wiedziałem, że pojawią się takie plotki. To było tak przewidywalne, że spłynęło po mnie jak po kaczce… Myślę, że nikt z moich znajomych, widząc, jak jest naprawdę, nie zwrócił uwagi na te plotkia