Trzeba przyznać, że Denzel Washington do romantyków nie należy. Do księgi anegdot można wpisać sposób, w jaki oświadczył się swojej żonie Pauletcie: spytał się, czy wyjdzie za niego podczas rozmowy telefonicznej. I to po sześciu latach chodzenia ze sobą!

Sam aktor przyznaje, że niezręcznie czuje się w sytuacjach, które ociekają romantyzmem:

– Cóż mogę powiedzieć? Ona była w Los Angeles, ja byłem w Nowym Yorku, a chwila wydawała się odpowiednia. I co z tego, że to nie robi ze mnie najbardziej romantycznego faceta na świecie? Nie jestem dobry w zabawy z czekoladkami i płatkami róż na łóżku – wyznał przystojniak.

Kozaczek dowiedział się też, że jego przygoda z aktorstwem była dziełem przypadku. Denzel planował bowiem zostać dziennikarzem.

– Można powiedzieć, że wpadłem w aktorstwo. Po roku w szkole teatralnej dostałem się do Otella. To był dla mnie punkt zwrotny. Byłem naiwny. Myślałem tylko Ludzie zapłacili, żeby mnie oglądać. To było podniecające – wyznaje 51-letni zdobywca Oskara.