/ 19.12.2014 /
Choć ciężko w to uwierzyć, są gwiazdy, którym nie przytrafiają się modowe wpadki. Spod sukienek nie wystają im spanxy, z dekoltu nachalnie nie wylewają się piersi, a spod pach nie wypadają „bułki”.
Do tego, jakże nielicznego, grona należy była żona Marilyna Mansona, Dita Von Teese.
Królowa burleski i seksownej bielizny nie pozwala sobie na jakiekolwiek modowe niedociągnięcia. Jej styl uznawany jest niemal za „idealny”. Tej kobiety nie spotkanie bez pudru i szminki na twarzy, w dresie czy naciągniętej bluzie. Nawet na siłownię z gracją maszeruje w legginsach, balerinkach i koszulce.
Podobnie, na wpadkę nie było miejsca, podczas osatniej wizyty Dity na czerwonym dywanie. Ideał?