Będąc młodym chłopakiem Mariusz Pudzianowski trafił do więzienia na 19 miesięcy.

W Fakcie tłumaczy, że wszystko to z powodu chęci obrony 18-latka.

– Do aresztu śledczego wsadził mnie miejscowy boss. Jest człowiekiem bardzo bogatym, wpływowym i wyjątkowo brutalnym – opowiada. -Właśnie poszło o tę brutalność, bo nie mogłem patrzeć, jak się znęcał nad osiemnastoletnim chłopcem. Bił go, aż chłopak upadł, potem skopał leżącego i stanął mu butem na twarzy. Ta scena z butem wyprowadziła mnie z równowagi.

Pobity oprawca oskarżył Pudziana o napad i kradzież złotego łańcucha. Ten będąc w więzieniu czas wykorzystywał na treningi, a gdy wyszedł postanowił, że już nigdy więcej się nam nie znajdzie.

Wyjątek zrobił dla spotkania resocjalizacyjnego z więźniami.