Doda w wywiadzie dla Faktu opowiedziała o rozstaniu z Nergalem. Jak twierdzi, cierpi, ale „nie ma zamiaru lamentować\”.

– Wiele razy ludzie mnie zaskakiwali w negatywny sposób i musiałam sobie z tym dawać radę – mówi. – Dlatego też nie widzę powodu żeby i tym razem było inaczej. Nie mam charakteru osoby depresyjnej, która lamentuje, zamyka się w sobie. Jak widzisz wychodzę do ludzi, czerpię z tego energię, staram się patrzeć pozytywnie i dostrzegać w tym wszystkim same pozytywy. Cieszę się, że się pojawiłam w życiu Adama, cieszę się że mogłam mu pomóc. Może właśnie dlatego się pojawiłam, cieszę się że mogłam też pomóc innym ludziom. Teraz ze względu na to że byłam świadkiem całej tej historii nie będę się maltretować psychicznie bo życie jest tak beznadziejnie kruche. Ja i osoby które są w szpitalach mogą o tym powiedzieć. Nie warto spędzać go na łzach i rozpaczy. Jest mi ciężko ale trzeba iść do przodu i pozytywnie patrzeć. Takie myślenie napędza mnie do tego by kończyć płytę, jechać w trasę spotykać się z fanami i z uśmiechem patrzeć w przyszłość.

Emocje jej zdaniem i tak prędzej czy później opadną.

A na obecność Nergala na jej najnowszej płycie nie ma już co liczyć.

– To miało sens gdy było w imię miłości, gdy miało spuentować nasze wspólne życie. Teraz to nie ma sensu, bo byłoby na siłę i byłoby kompletnie sztuczne.

Jak więc widać rozstanie wygląda na ostateczne. Czy ktoś jeszcze liczy na happy end?

Czytaj więcej: Wiśniewskiemu zabiorą studio