Pamiętacie, jak Robert Kozyra „pojechał\” po Dodzie w ostatnim numerze Gali? Pisaliśmy o tym tutaj.

Prezes radia Zet stwierdził między innymi, że nikt nie potrafi zanucić żadnej piosenki Rabczewskiej. Dodał, że nie wierzy w jej wysokie IQ. Ma słabe piosenki, tylko dobrze eksponuje biust. Mam nadzieję, że prawdziwy – sunął dalej Kozyra.

Tego było dla Dody za dużo.

Odczekała chwilę, po czym ruszyła z impetem.

Nawiązując do reklamy, jaką zrobił jej Radek Sikorski w USA, napisała na swojej stronie:

Pan radiowy – „KoZERO”, powinien się od ministra uczyć!

Nałykał się chłopaczyna spermy i poprzewracało mu się w głowie. Powinien w końcu zacząć promować polskich artystów, a nie wychwalać beztalencia zza granicy. Szczerze Panu współczuję Panie KoZERO patologicznego wręcz przywiązania do \”zachodnich świecidełek\” i tego co można by nazwać w Pana przypadku \”chorym kosmopolityzmem\”, i radze szerzej otwierać oczy, by na rodzimym podwórku nie potknął sie Pan o prawdziwą gwiazdę. \”Tylko głupcy daleko szukają piękna\”…

Oj, musiały słowa Kozyry zaboleć samozwańczą królową.

Ciekawe co ukłuło mocniej – drwiny z jej talentu czy z wyglądu?