Czyżby przepowiadany początek końca Dody właśnie zaczął się spełniać? A może po prostu media chcą zagrać na nosie Dorocie Rabczewskiej i pokazać jej, że królowa wcale nie musi być jedna?

Chodzi o popularne pod koniec roku rankingi. Wszystkie magazyny, gazety, programy oraz portale organizują przegląd wszystkiego co najpopularniejsze, najciekawsze, najśmieszniejsze i tak dalej.

Podobnie uczyniła redakcja programu Happy Hour, która już na początku grudnia ogłosiła wyniki swojego subiektywnego rankingu na największą skandalistkę show-biznesu.

Na czwartym miejscu uplasowała się Kazimiera Szczuka za lewego sierpowego, którym uraczyła kiedyś pewnego mężczyznę. Trzecią pozycję zajęła Jola Rutowicz, na drugim znalazła się… Doda.

Okazało się, że w tym roku większa skandalistką była w opinii redakcji programu Anna Mucha ze wszystkimi swoimi występami w Jak Oni Śpiewają, z mało grzecznymi komentarzami i stylem bycia dalekim od etykiety obowiązującej grzeczne dziewczynki.

Zgadzacie się z taką oceną?

\"Anna