Nie trzeba być specjalnie rozgarniętym, by wiedzieć, że nie da się zachować prywatność, wdając się w jakiekolwiek rozmowy z tabloidami.

A jednak… Dorota Gardias-Skóra jakimś cudem wierzyła, że będzie inaczej i chętnie zwierzała się prasie z dość intymnych szczegółów ze swojego życia. Dzisiaj twierdzi, że udział w Tańcu z gwiazdami i towarzyszące mu zamieszanie pozbawiły ją prywatności.

– Postawiłam na szczerość, która, jak się okazało, nie bardzo mi się opłaciła – powiedziała Twojemu Imperium. – Dziś, nauczona doświadczeniem, już nie mówię głośno o pewnych rzeczach, nie komentuję, nie daję powodów do plotek. Dostałam lekcję od show-biznesu. Dla takiego wrażliwca jak ja było to bolesne zderzenie z rzeczywistością. Wolę, aby ktoś mnie mądrze krytykował niż chwalił, bo to mnie mobilizuje do pracy nad sobą. Niestety, w polskich mediach krytyka polega na tym, że Gardias ma cellulit, Gardias jest blacharą albo Gardias jest w ciąży.

Tylko że Dorota – w przeciwieństwie do Dody – nie pędzi z tym do sądu. Za to ponarzekać zawsze może. Oczywiście w tabloidach.