Dorota Gardias po porodzie bardzo szybko wróciła na tzw. salony. Media równie prędko wytknęły jej, że mama niemowlaka wróciła na czerwone dywany.

Pogodynka chyba poczuła potrzebę wytłumaczenia, że bywanie na wieczornych imprezach nie oznacza od razu, że zaniedbuje dziecko.
Mimo to udaje się Pani coraz częściej wieczorami wyjść na imprezę taką, jak dzisiejsze Róże Gali…


Patryk jest w komitywie z moim partnerem. Umawiają się i wypychają mnie na salony. Wtedy mam szansę wystroić się i poczuć bardzo kobieco, ale serce boli. Dziś, kiedy wychodziłam, Malutka zaczęła płakać, więc miałam ochotę zostawić sukienkę z piór i zostać z nią, by jak co wieczór utulić ją do snu.

– Od czasu do czasu faktycznie pojawiam się – przyznała w rozmowie z blogiem uljaszowanie.blog.pl. – Zawsze jednak ciężko jest mi wyjść z domu i zostawić córkę. Gdyby nie mój menadżer, pewnie nigdzie bym nie chodziła. Patryk jest w komitywie z moim partnerem. Umawiają się i wypychają mnie na salony. Wtedy mam szansę wystroić się i poczuć bardzo kobieco, ale serce boli. Dziś, kiedy wychodziłam, Malutka zaczęła płakać, więc miałam ochotę zostawić sukienkę z piór i zostać z nią, by jak co wieczór utulić ją do snu. Czasem mam wrażenie, że patrzę na nią przez minutę, a potem okazuje się, że minęła godzina.

„Suknia z piór” nie poszła jednak w odstawkę i wyszykowana Gardias jednak pojawiła się na imprezie Róże Gali 2013. Nie wyglądała, jakby „bolało ją serce”.

&nbsp
Dorota Gardias tłumaczy się z bywania na salonach

Dorota Gardias tłumaczy się z bywania na salonach