To nie koniec afery, jaką rozpętała dublerka Natalie Portman z filmu Czarny łabędź, baletnica Sarah Lane.

Tancerka udzieliła stacji ABC wywiadu, w którym nadal utrzymuje, że czuje się urażona sposobem, w jaki media przedstawiły rolę Portman.

– Usiłują stworzyć pozory, że można zostać profesjonalną baletnicą w zaledwie 1,5 roku. Coś, co jest niemożliwe. Nawet przy całej ciężkiej pracy, jaką w to włożyła, potrzeba czegoś więcej. Tańczę od 22 lat. Mówienie, że ktoś może zrobić to w 1,5 roku jest obraźliwe nie tylko dla mnie, ale też dla całego środowiska baletowego – powiedziała Lane.

Baletnica wspomina, jak po wywiadzie udzielonym magazynowi Glamour, zatytułowanym Prawdziwy czarny łabędź, producent zadzwonił do niej prosząc, by nie udzielała więcej podobnych wywiadów aż do rozdania Oskarów.

Co więcej, sceny (mimo, że jest ich naprawdę niewiele) pokazujące całe ciało tańczącej Portman, to tak naprawdę tańcząca Sarah – na jej twarz naniesiono komputerowo twarz aktorki.

I choć podobnych kadrów jest zaledwie 35 sekund w całym filmie, Sarah upiera się, że dzięki nim stworzono nieprawdziwe wrażenie, deprecjonując pracę jej i całego środowiska baletowego.

Czy ma rację? Nikt tego ostatecznie nie stwierdzi, a sprawa pewnie przycichnie za jakiś czas. Tym bardziej, że sama Natalie stanowczo odmawia komentowania afery.