Odkąd Edyta Herbuś i Marcin Mroczek odnieśli wspólny sukces w konkursie Eurowizji, plotkarskie media sugerują, że między tancerzami może narodzić się uczucie podobne do tego, które kiedyś połączyło Katarzynę Cichopek i Marcina Hakiela.

Jednak Herbuś na łamach magazynu Na żywo stwierdziła, że wszystko, co piszą na ich temat, jest mocno przesadzone.

Jesteśmy parą, ale na parkiecie – mówi. Oczywiście często można nas spotkać razem i to niekoniecznie przy okazji imprez zawodowych. Prywatnie też się spotykamy. Ot tak, żeby pogadać. A teraz i trochę powspominać. Każde z nas ma swoje zajęcia i sprawy. Jesteśmy zapracowani, więc jak się zdarzy wolna chwila, to chętnie się spotykamy. I tyle. – tłumaczy się tancerka.

Nie musi się tłumaczyć. Marcin Mroczek faktycznie wygląda na faceta, z którym można długo rozmawiać.