Edyta Olszówka udzieliła wywiadu Gali.

Zwierzenia, jakie można tam przeczytać, to nie takie-tam-sobie byle „peplanie\”. Olszówka opowiada o trudnych momentach z przeszłości, o braku akceptacji i szczęścia. Nie wiemy czy kolorowy tygodnik jest odpowiednim miejscem do mówienia o tego typu rzeczach, ale zdaje się, że aktorka postanowiła przystać na dzisiejsze wymagania show-biznesu i trochę się otworzyć.

Smutno się robi, kiedy czyta się takie wyznania. Na pytanie dziennikarki, co Olszówce przeszkadzało w \”dawnej\” sobie, aktorka odpowiada:

– Że jestem… Mnie w Edycie przeszkadzało, że jest… Chciałam zniknąć. Myślałam, że zajmuję na świecie miejsce komuś, kto potrafiłby piękniej żyć. Bardzo to smutne… (…) Miałam chorą duszę. Musiałam trochę w niej pogrzebać. Zaczęłam ze sobą naprawdę być, nie uciekałam od tego, co czuję. Pozwalałam, żeby targały mną emocje i wsłuchiwałam się w nie. W złość, gniew, histerię. Pochyliłam się nad sobą i zaopiekowałam tą małą dziewczynką. Pomagała mi cisza – wspomina Olszówka.

Dalej aktorka mówi o tym, jak podróżując po świecie zaczęła odkrywać, jak bardzo jest małostkowa. Widząc swoje problemy z innej perspektywy zaczęła się zmieniać.

Zrobiło mi się wstyd. Jestem zdrowa, mogę spełniać swoje marzenia, mam pracę, którą kocham. Mocno poczułam, że życie jest chwilą, że tak szybko mija. Że wszystko mija. Dziś jesteśmy zdrowi, jutro chorzy. Dziś ktoś nas kocha, jutro od nas odchodzi. Nie ma w życiu niczego stałego. Jedyną stałą rzeczą jest zmiana – mówi aktorka.

O tym, jakie zmiany zaszły w jej życiu w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy i co dziś jest najważniejsze dla Edyty Olszówki, przeczytacie TUTAJ albo w papierowym wydaniu Gali.

\"\"