Elizabeth Taylor nie pojawiła się na pogrzebie Michaela Jacksona. To zastanawiające, bo aktorka i piosenkarz byli bliskimi przyjaciółmi.

Krąży jednak plotka, że gwiazda cierpi przez wyrzuty sumienia – zarzuca sobie, że to przez nią Jacko został lekomanem.

Kilkanaście lat temu Taylor poleciła mu usługi doktora Arnolda Kleina – od tamtego czasu leczył Jacksona przepisując mu spore dawki leków. Taylor przyznała kiedyś, że Klein zwykł bez wahania udostępniać jej różnego rodzaju silne substancje, jak Dilaudid czy Ativan, silne opiaty. Dilaudid nazywany jest w półświatku „Bentleyem heroiny\”, zaś drugi z wymienionych leków to silny środek uspokajający.

Sam doktor Klein twierdzi, że widział Jacksona trzy dni przed jego śmiercią. Piosenkarz miał być w świetnym stanie.

– Tańczył w moim biurze. Często robił tak dla moich pacjentów – przekonuje.

Często go też odwiedzał. Jeden z paparazzich, który śledził Jacko, ujawnił, że piosenkarz odwiedzał swojego lekarza kilka razy w ciągu tygodnia, spędzając w jego biurze od 30 minut do kilku godzin.