Ewa Minge już po raz piąty gościła na paryskim Tygodniu Mody. Na imprezie pokazała swoją najnowszą kolekcję haute couture inspirowaną kolorem czerwonym (kolorem miłości) i klimatem rodem z filmów o Draculi.

Sama projektantka powiedziała w jednym z wywiadów, że zna swoje miejsce i zdaje sobie sprawę, że najwięksi projektanci nie traktują jej jeszcze jako konkurentki.

Dodała, że czeka na ataki ze strony modowego światka. To oznaczałoby, że projektanci czują na plecach jej oddech.

– W momencie, kiedy zaczną mnie gryźć, poczuję się ważna – powiedziała Minge.

Choć jej suknie nie są jeszcze tak rozpoznawalne jak te od Diora czy Chanel i tak należą się jej gratulacje.

\"\"