Ewa Sonnet podobno potrafi śpiewać, ale większość osób i tak kojarzy ją głównie z jej dużym biustem, którym chwali się na prawo i lewo.

Piosenkarka (za jaką się uważa) nie miała problemu, żeby zaprosić do współpracy przy swoim najnowszym teledysku nowozelandzkiego reżysera. Niestety tak łatwo nie poszło jej z wynajęciem pomieszczeń do nakręcenia klipu. Wszystkie teatry do jakich się zgłosiła odmówiły jej użyczenia swoich pomieszczeń. Nie przekonał ich nawet spory budżet, 120 tysięcy złotych.

Gwiazdka jest wściekła. Czy teraz już na pewno piosenkarka wyjedzie z kraju i zacznie karierę zagranicą. Tak jak już kilka razy mówiła.