Na dodatek ostro krytykuje Warszawkę, bankiety i życie na pokaz. Ta dziewczyna bardzo się zmieniła.

„ Nie siedzę godzinami przed lusterkiem. Nigdy nie myślałam o operacji plastycznej. W ocenie mężczyzn pewnie mam małe piersi, ale nie zamierzam ich powiększać, bo je uwielbiam i uważam, że są bardzo seksowne.”

Rozsądek w postrzeganiu siebie idzie u niej parze z trzeźwą oceną świata. Dosłownie i w przenośni:

„ Nie jestem zabawowa. Nie potrafię imprezować. Tu, w Warszawie, zabawa polega na tym, żeby wypić morze alkoholu. Przestało mnie to bawić. Boję się używek, które zmieniają świadomość.”

Lateksowych fatałaszków i piór na pupie też się boi.
I gdyby więcej piosenkarek dochodziło do podobnych wniosków, scena muzyczna byłaby o ileż mniej plastikowa.

Więcej na stronie magazynu Viva.